Emisja Orlenu, a wcześniej Echa (zapisy na papiery warte 50 mln zł rozpoczęły się w środę, trwały w trakcie pisania tego tekstu, ale mogły zostać zakończone przed wydaniem tego numeru „Parkietu"), stanowią ważny test dla rynku. Na podstawie jego wyników będziemy mogli pokusić się o ocenę, na ile tzw. afera GetBacku oddziałuje na nastawienie inwestorów indywidualnych do samej kategorii aktywów inwestycyjnych, jakimi są obligacje korporacyjne.
Podejście Echa
Po prawdzie będzie to obraz nieco zafałszowany. W marcu i kwietniu zapadły dwie starsze publiczne emisje obligacji Echa o łącznej wartości 125 mln zł. Zapewne część inwestorów, którym zwrócono środki, więcej niż chętnie złoży zapis w nowej ofercie. Jej główne warunki to 2,8 pkt proc. marży ponad WIBOR 6M w zamian za czteroletnie papiery. To marża o 10 pkt bazowych niższa niż w emisjach z października ub.r., ale wtedy Echo oferowało papiery pięcioletnie. W lipcu 2017 r. Echo oferowało natomiast papiery czteroletnie (takie jak obecnie) z marżą o 10 pkt bazowych wyższą. Ponieważ od tego czasu wskaźniki zadłużenia Echa nieznacznie, ale jednak wzrosły (na koniec 2017 r. w porównaniu z I kw. 2017 r.), możemy mówić o słabszych warunkach emisji niż przeprowadzanych w ub.r.
W tych warunkach nie widać obaw emitenta związanych z efektem afery GetBacku. Być może dlatego, że Echo pozyskało kilka dni wcześniej 140 mln zł od inwestorów instytucjonalnych (plan na ten rok zakładał pozyskanie od nich 150 mln zł) i relatywnie niewielka emisja publiczna, która w dodatku ma pokrycie z papierami już wygasłymi, ma i tak spore szanse powodzenia.
Warunki nowej emisji są również porównywalne z notowaniami starszych serii na Catalyst, gdzie rzeczywista marża przekracza wprawdzie 2,8 pkt proc. (patrz wykres), ale w rzeczywistości niewiele da się w ten sposób ulokować, a sama rentowność może być „pobrudzona" narosłymi odsetkami.