Jak podało we wtorek Ministerstwo Finansów, w styczniu sprzedaż tzw. obligacji oszczędnościowych wyniosła nieco ponad 1,1 mld zł. To minimalnie więcej, niż średnia miesięczna sprzedaż w ub.r., który był pod tym względem rekordowy.
W całym 2018 r. sprzedaż obligacji oszczędnościowych wyniosła 12,7 mld zł, w porównaniu do 6,9 mld zł w 2017 r., co było poprzednim rekordem.
Począwszy od października ub.r. można dostrzec pewną zmianę w nawykach inwestujących w obligacje detaliczne. Zwykle największą popularnością cieszą się dwuletnie obligacje o stałym oprocentowaniu (wynosi obecnie 2,1 proc.) lub trzymiesięczne papiery o stałym oprocentowaniu (obecnie 1,5 proc.), wprowadzone do oferty MF jesienią 2017 r. W ostatnich czterech miesiącach wyraźnie wzrosło jednak zainteresowanie obligacjami czteroletnimi o zmiennym oprocentowaniu przewyższającym stopę inflacji (o 1,25 pkt proc.).
W styczniu czterolatki miały największy udział w sprzedaży obligacji detalicznych, wyniósł on 28,9 proc. Poprzednio zdarzyło się to w listopadzie, a wcześniej wiosną 2017 r. Średnio w minionych czterech miesiącach udział czterolatek w całkowitej sprzedaży obligacji detalicznych wynosił 31 proc., w porównaniu do 24,5 proc. w pierwszych trzech kwartałach ub.r.
To może sugerować, że Polacy obawiają się wzrostu inflacji. Innym wyjaśnieniem wzrostu popularności obligacji czteroletnich może być chęć wydłużenia horyzontu oszczędności. O tym świadczyć może również wzrost zainteresowania obligacjami 10-letnimi (także o zmiennym oprocentowaniu, gwarantującym zysk przewyższający inflację). W styczniu ich udział w sprzedaży obligacji skarbowych wyniósł 13,9 proc. To wynik najwyższy od marca 2015 r.