Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
W tym czasie wysokość zadłużenia z tytułu czteroletnich obligacji oszczędnościowych wzrosła o 8,6 mld zł (do 10,1 mld zł), a dziesięcioletnich o 1,2 mld zł (do 5,3 mld zł). 1,8 mld zł dołożyły papiery dwuletnie (wzrost do 6,9 mld zł), a 1,35 mld zł trzymiesięczne (nie były emitowane w 2016 r. Dynamika wzrostu zadłużenia z tytułu emisji obligacji oszczędnościowych wskazuje na możliwość podwojenia zaangażowania Polaków w tego rodzaju papiery w czasie nieco ponad trzech lat i trend nie musi się na tym skończyć, biorąc pod uwagę mizerne perspektywy wzrostu oprocentowania lokat bankowych i wciąż niejasną przyszłość indeksów giełdowych. Być może owocem tego szturmu będzie też wzrost zainteresowania nabywców obligacji oszczędnościowych papierami korporacyjnymi, ale dziś wydaje się to myśleniem bardziej życzeniowym. Dopiero wzrost spreadów mógłby skłonić tego rodzaju nabywców do zrezygnowania z np. 4-proc. odsetek z papierów skarbowych (indeksowanych inflacją) na rzecz obligacji korporacyjnych, a to nie nastąpi przed podwyżkami stóp lub spadkiem inflacji grubo poniżej 2 proc. Nie jest to więc scenariusz prawdopodobny w ciągu najbliższego roku, a pewnie i dwóch. Wnioski zostawiam emitentom i oferującym.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Jesienią 2024 r. na GPW zadebiutowały akcje Żabki, a od dziś w obrocie na Catalyst są dostępne obligacje handlowej spółki.
Deweloper uregulował w terminie kolejny kupon. W środę zapada seria obligacji o wartości 30 mln zł.
Jeśli przyszłość potoczy się wzdłuż centralnej ścieżki inflacji przygotowanej przez analityków Narodowego Banku Polskiego, najbezpieczniejszym wyborem pozostaną trzyletnie obligacje oszczędnościowe o stałym oprocentowaniu.
Jak poinformowało Ministerstwo Finansów, w czerwcu sprzedaż detalicznych obligacji skarbowych wyniosła 6,56 mld zł.
Giełdowe spółki nie spieszą się z ofertami papierów dłużnych, z których pieniądze poszłyby na inwestycje związane z klimatem lub środowiskiem. Narzekają głównie na czasochłonność i koszty emisji.
Czy inwestorzy indywidualni o konserwatywnym podejściu do ryzyka włączą listy zastawne do swoich portfeli?