Tylko do lipcowej, dziesiątej już podwyżki stóp procentowych (o 0,5 pkt proc., do 6,5 proc.) raty kredytów się podwoiły. Teraz jeszcze wzrosną. – Jeśli mamy kredyt na 300 tys. zł (na 25 lat, marża 2,2 proc., WIBOR 6M), przed podwyżkami w zeszłym roku płaciliśmy raty w wysokości ok. 1339 zł. Dziś musimy już płacić 2640 zł – szacuje Agnieszka Łuczak, ekspertka kredytowa Lendi. Po podwyżce stóp 7 lipca rata wyniesie już 2695 zł. Jeśli ktoś ma kredyt na 500 tys. zł, w zeszłym roku oddawał bankowi 2231 zł miesięcznie. Po ostatniej podwyżce stóp będzie to 4491 zł. – Część klientów zaczyna mieć problemy ze spłatą kredytu – mówi ekspertka Lendi. Co robić? – Możliwości jest wiele. Każdy bank oferuje przejście na oprocentowanie stałe. Można też skorzystać z funduszu wsparcia kredytobiorców. Od sierpnia planowane są rządowe wakacje kredytowe – wskazuje. – Klienci mogą też refinansować kredyt w innym, oferującym tańsze produkty banku, mogą wydłużyć okres kredytowania czy skorzystać z restrukturyzacji kredytu.
Anna Serafin, ekspertka porównywarki finansowej Totalmoney.pl, podkreśla, że sytuacja kredytobiorców jest „niekorzystna”. – Ekonomiści coraz zgodniej wskazują jednak, że za nami jedna z ostatnich podwyżek stóp, co daje posiadaczom kredytów cień nadziei – mówi.
Tańsze, na obrzeżach
Jarosław Sadowski, analityk Expander Advisor, dodaje, że kolejna podwyżka stóp to problemy także dla osób, które dopiero chcą kupić mieszkanie lub zbudować dom na kredyt. Dostępność finansowania ogranicza nie tylko wysokie oprocentowanie kredytów. Od kwietnia obowiązuje rekomendacja KNF, zgodnie z którą banki przy wyliczaniu zdolności kredytowej klientów do bieżącej stopy doliczają 5 pkt proc. – Dla przykładu para z dochodem 6 tys. zł netto we wrześniu mogła liczyć na 550 tys. zł kredytu. Po lipcowej podwyżce stóp – tylko na 270 tys. zł – szacuje Sadowski. – Wiele osób całkiem straciło zdolność kredytową lub może liczyć na tak niską kwotę, że nie jest w stanie kupić mieszkania, które spełniałoby ich potrzeby. Jeśli przykładowa para we wrześniu mogła kupić 60 mkw., to przy takiej samej cenie dostępna powierzchnia spadnie do 30 mkw. – dodaje.
Efekty zacieśniania polityki monetarnej już więc widać. – Kolejne podwyżki stóp są głównym sprawcą załamania się sprzedaży mieszkań. Drugim powodem jest polityka obliczania zdolności kredytowej przez banki – komentuje Robert Chojnacki, prezes redNet 24, założyciel serwisu tabelaofert.pl. – Sprzedaż mieszkań klientom korzystającym z kredytu spadła o ok. 70 proc.
Czytaj więcej
Za najlepsze lokale usługowe w stolicy trzeba zapłacić miesięcznie nawet 100 euro za metr. Wynajmują je głównie marki premium. Wiele biznesów na powierzchnię ze świetnym adresem jest w stanie czekać nawet kilka lat. W centrach miast można też szukać lokali komunalnych.