Mijający rok był bardzo dobry i na rynku nieruchomości mieszkaniowych, i komercyjnych (biura, magazyny). – Rynek mieszkaniowy notuje wzrost od 2013 r. – przypomina Tomasz Kołodziejczyk, ekspert redNet Property Group. Kulminację osiągnął w 2017 r., kiedy to deweloperzy w największych miastach sprzedali 72,8 tys. lokali.
W tym roku, jak prognozuje Reas, nabywców znajdzie ok. 62,5 tys. mieszkań. To wciąż świetny wynik. W szczycie hossy w 2007 r. deweloperzy sprzedali 35,1 tys. lokali.
Nie widać kryzysu
Ceny mieszkań są dziś bardzo wysokie. Rosną w dwucyfrowym tempie. Za wzrost, jak mówi Tomasz Kołodziejczyk, odpowiadają głównie wysokie ceny gruntów i zwiększające się koszty wykonawstwa. – Czwarty kwartał będzie rekordowy pod względem cen. W przyszłym roku nastąpi ich stabilizacja – prognozuje przedstawiciel redNet Property Group.
Ekspert zwraca uwagę, że większość mieszkań jest kupowana albo na własne potrzeby, albo na wynajem. Brakuje zakupów spekulacyjnych, znanych z lat 2004–2007.
– Nie ma żadnych przesłanek, by wieszczyć początek kryzysu – ocenia Tomasz Kołodziejczyk. – Wpływ na rynek nieruchomości mają migranci zarobkowi. To silny bodziec do budowy mieszkań. Także wzrost zarobków i takie programy jak 500+ przekładają się na rynek mieszkaniowy; ułatwiają podejmowanie decyzji o zakupie nieruchomości.