EPP, właściciel największego portfela nieruchomości handlowych w Polsce oszacował, że od 28 listopada (czyli ponownego otwarcia galerii po przerwie od 7 listopada) do 8 grudnia w jego obiektach pojawiło się o 24 proc. mniej odwiedzających niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Nie ma jeszcze danych o wartości przychodów najemców – te dane schodzą z większym opóźnieniem (z poprzednich miesięcy wynika, że spadek obrotów jest niższy niż liczby odwiedzin, bo przychodzimy do galerii po konkretne zakupy a nie „pospacerować").
EPP podaje, że zazwyczaj IV kwartał odpowiada za ponad 30 proc. całorocznych obrotów w centrach handlowych w Polsce, a grudniowe są o nawet 50 proc. wyższe od średniej z pozostałych miesięcy.
– Bardzo się cieszymy z decyzji o ponownym otwarciu centrów handlowych przed świętami. Tradycyjnie jest to kluczowy okres dla handlu, a w 2020 r. jest ważniejszy niż kiedykolwiek – dla wielu firm będzie to jedyna okazja do odbudowania obrotów po zamknięciu ich lokali wiosną oraz w listopadzie. Grudzień to także ostatnia szansa, aby sprzedać towary sezonowe, przygotowane z myślą o tej porze roku – skomentował Tomasz Trzósło, prezes EPP. - Jesteśmy zadowoleni również ze wskaźników odwiedzin w naszych centrach po otwarciu – z oczywistych powodów niższych rok do roku – ale przy istotnie wyższej konwersji zakupowej, a także z debiutów nowych marek – dodał.
Akcje EPP na giełdzie w Johannesburgu są wyceniane na prawie 9,7 randów – paradoksalnie kurs rośnie odkąd Polska zamknęła galerie – na początku listopada za papiery płacono 5,3 randów. W marcu, tuż przed pierwszym lockdownem, papiery były wyceniane na ponad 14 randów, później kurs spadł do 4,6 randów, by w wakacje wrócić w okolice 9 randów.