Biomed-Lublin jest liderem wzrostów podczas środowej sesji na warszawskiej giełdzie. Jego notowania po godz. 12 idą w górę aż o 41 proc. i przekraczają 22 zł. Uwagę zwraca bardzo wysoki obrót. Od rana właściciela zmieniły już akcje o wartości ponad 100 mln zł. To rekord na GPW. Wiceliderem pod względem wartości obrotu jest dziś Play, ale tam mowa o wartości „zaledwie" około 60 mln zł.
Euforię inwestorów w przypadku Biomedu wywołała wiadomość o tym, że zakończył się proces rozlewu immunoglobiny anty SARS-CoV-2, czyli pierwszej serii polskiego leku na koronawirusa. Zarząd, na dzisiejszej konferencji prasowej poinformował, polski lek na koronawirusa to pierwsze takie osiągnięcie na świecie.
- W produkcji powstało ponad trzy tysiące ampułek immunoglobuliny przeciw koronawirusowi. Po zakończeniu wymaganych badań jakościowych, w tym badań stabilności produktu, zostaną przekazane do badań klinicznych w ośrodkach w Lublinie, Bytomiu, Białymstoku i Warszawie. Zwolnienie leku do niekomercyjnych badań klinicznych planujemy na IV kwartał - zaznaczył Marcin Piróg, prezes zarządu Biomedu.
Po potwierdzeniu skuteczności terapii i określeniu dawki terapeutycznej, lek będzie mógł wejść w fazę rejestracji, co umożliwi jego komercjalizację. Te etapy nie zależą od wytwórcy i zajmą kilka, kilkanaście miesięcy. To stanowi problem dla Biomedu. Przedstawiciele apelują do władzy, by umożliwiły warunkowe zastosowanie leku przed zakończeniem czynności administracyjnych nie tylko u pacjentów w ramach badań, ale również u innych potrzebujących.
-Mamy lek, polski lek na COVID-19, który działa. Ponieważ lek powstał dzięki ofiarności polskich ozdrowieńców, to Polacy będą go otrzymywali jako pierwsi. Również, dlatego to Polacy powinni wymyślić dla niego nazwę. Czekamy na propozycje. Czas też, aby polski lek na COVID-19 stał się priorytetem dla wszystkich. Leczenie COVID-19 osoczem ozdrowieńców zaakceptowały już WHO, FDA i polskie Ministerstwo Zdrowia. Naukowcy z całego świata donoszą o skuteczności osoczoterapii w leczeniu COVID-19 – tak sprawę skomentował senator Grzegorz Czelej, jeden z inicjatorów projektu.