O ile jesteśmy w stanie zaakceptować zmienność wyceny naszej inwestycji w dłuższym okresie, to częściowe zaangażowanie w fundusz akcji może przynieść więcej korzyści – radzi ekspert Skarbca TFI.
Akcje na dłużej
W ostatnich miesiącach Polacy bardzo chętnie lokują oszczędności w obligacjach skarbowych oraz funduszach dłużnych, głównie papierów krótkoterminowych.
– To oczywiście bardzo pozytywne zjawisko, aczkolwiek nie zapominajmy, że istnieją także inne produkty, oferujące szansę na większe zyski, choć też obarczone większym ryzykiem – podkreśla Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbca TFI.
Cholewiński zaznacza jednak, że nie ma jednego, uniwersalnego portfela dla wszystkich – relacja akcji do obligacji i ryzyka, jakim charakteryzuje się portfel, zależy od naszych indywidualnych skłonności.
– Jeśli jesteśmy gotowi na wahania, a jednocześnie inwestujemy tylko w dług, to nie jest to optymalne zarządzanie oszczędnościami. Warto otworzyć się wówczas na akcje, które oferują znacznie wyższe stopy zwrotu w długim okresie – tłumaczy Cholewiński.
Jak zauważa, od miesięcy rynek funduszy inwestycyjnych notuje największe napływy do produktów składających się z obligacji krótkoterminowych, co pokazuje, że inwestorzy mają dużą awersję do ryzyka. – Ale to nie musi jednocześnie oznaczać, że te same osoby nie mają zdolności do ponoszenia ryzyka. Patrzmy na nasze oszczędności w długim terminie. Jeśli zaakceptujemy jakiekolwiek wahania, a do tego jesteśmy gotowi na inwestycję minimum pięcioletnią, powinniśmy otworzyć się na rynki akcji – radzi ekspert Skarbca TFI.
Czytaj więcej
Inwestujemy o wiele za mało w akcje i hossa na GPW przechodzi nam koło nosa. Tymczasem krajowe ma...
Fundusze akcji w tym roku dały zarobić kilkanaście, a często też kilkadziesiąt procent Wyniki historyczne oczywiście nie są żadną gwarancją, ale wskazują, że w dłuższym horyzoncie akcje wygrywają z obligacjami.
– Biorąc pod uwagę obecne rentowności, jakie oferują papiery skarbowe czy korporacyjne, to fundusze obligacji, uogólniając, są konkurencyjne do lokat bankowych – przyznaje Cholewiński.
– Dla osób nieakceptujących wahań cen akcje nie są dobrym rozwiązaniem, ale jeśli mamy jakąś tolerancję na zmienność, to akcje powinny poprawić nasze wyniki w dłuższym terminie. Najlepiej jest rozproszyć inwestycje w czasie i systematycznie przeznaczać wpłaty na zakupy akcji – twierdzi członek zarządu Skarbca TFI.
– Tegoroczne stopy zwrotu z funduszy akcji mocno się różnią, nawet o kilkadziesiąt procent. W tym roku Polska dała bardzo dużo zarobić. Nie wiemy, co będzie za rok, ale w długim okresie akcje dają zarobić około 10 proc. rocznie. Miejmy to w głowie – dodaje.
Czytaj więcej
Bardzo trudno jest przekonać ludzi do inwestowania, ale jeżeli jest jakiś instrument, za pomocą k...
Jest miejsce dla aktywnych
Jeśli chodzi o rynki akcji, warto wziąć pod uwagę rynek polski, ale i rynki globalne.
– Jesteśmy w czasie wielkiej rewolucji związanej z upowszechnieniem się sztucznej inteligencji. W Skarbcu TFI funduszem, który daje możliwość partycypacji w tej rewolucji, jest Skarbiec Spółek Wzrostowych. Mówimy o bardzo szerokiej rewolucji, zarówno jeśli chodzi o zapewnienie źródeł energii, centra danych czy software – tłumaczy.
– Jeśli chodzi o Polskę, to preferujemy mniejsze spółki, w które inwestuje Skarbiec Małych i Średnich Spółek. Tego typu przedsiębiorstwa dają ekspozycję na trendy, które w polskiej gospodarce mają charakter wieloletni, są związane z rosnącym poziomem zamożności społeczeństwa – twierdzi.
Według Cholewińskiego w długoterminowym portfelu powinno być też miejsce na surowce. – Surowce mają szansę zyskiwać w momencie krachu na rynkach akcji, które niekiedy wiążą się też ze wzrostami rentowności (spadkami cen) obligacji – tłumaczy.
W ocenie Cholewińskiego na rynku jest miejsce zarówno na fundusze zarządzane aktywnie, jak i na ETF-y. – Dobrym przykładem jest polski rynek obligacji korporacyjnych, gdzie optymalnym rozwiązaniem dla drobnych inwestorów jest fundusz inwestycyjny – zauważa. – Myślę, że miejsce na aktywne zarządzanie będzie zawsze. Gdyby nie ono, to nikt by nie robił analiz spółek, zwłaszcza tych mniejszych. Kapitał płynąłby tylko i wyłącznie do największych podmiotów – twierdzi członek zarządu Skarbca TFI.