Depozyty te zaliczają się do najbardziej stabilnych źródeł finansowania, m.in. ze względu na mechanizm gwarancji depozytowych i ich rozdrobnienie zwiększające dywersyfikację podmiotową – pisze w swoim „Raporcie o stabilności systemu finansowego" NBP. W drugiej połowie roku sytuacja niewiele się zmieniła: udział depozytów gospodarstw domowych zbliżył się do 73 proc.

Rekordowo niski poziom oprocentowania depozytów nadal skutkuje wzrostem udziału depozytów bieżących w pasywach banków, które wciąż przekraczają wartość depozytów terminowych. – Taka struktura terminowa oddziałuje korzystnie na marżę odsetkową, ale może wzmacniać zjawisko transformacji terminów zapadalności w ujęciu kontraktowym (niedopasowanie terminowe aktywów i pasywów). Z drugiej strony depozyty bieżące cechują się dużym osadem. Możliwość wycofania na żądanie dotyczy również depozytów terminowych, a kosztem jest utrata odsetek, które są obecnie niskie. Oznacza to, że zmiany w strukturze terminowej depozytów sektora niefinansowego mają przy tych okolicznościach mały faktyczny wpływ na ryzyko odpływu środków – uważają analitycy NBP.

Wciąż zatem banki znajdują się w korzystnej sytuacji. Szeroko rozumiane oszczędności sektora niefinansowego ciągle en masse przewyższają wartość udzielonych kredytów, co oznacza, że nie mają one potrzeby walki o depozyty klientów indywidualnych. Owszem, czynią pewne próby poprawy atrakcyjności oferty, ale nie mają one większego wpływu na ogólną sytuację deponentów. Dopóki Rada Polityki Pieniężnej utrzymuje stopy procentowe na niskim poziomie, na większe zmiany nie ma co liczyć.