W poniedziałek po południu za 1 bitcoina płacono około 40,8 tys. USD, czyli o prawie 3 proc. mniej niż na początku roku oraz o 17 proc. od szczytu z 11 stycznia, czyli od dnia po tym, jak amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) zatwierdziła pierwsze ETF-y oparte na spotowym kursie bitcoina. To nadzieje związane z powstaniem tych funduszy mocno przyczyniły się do tego, że bitcoin zyskał w 2023 r. aż 157 proc. wobec dolara. Po samym zatwierdzeniu bitcoinowych ETF-ów na rynku kryptowalut doszło jednak do korekty, którą częściowo można tłumaczyć realizacją zysków przez inwestorów.
Wstępne dane dotyczące napływów kapitału do bitcoinowych ETF-ów wskazują natomiast, że te produkty cieszą się jak na razie dość umiarkowanym zainteresowaniem wśród inwestorów.
Grayscale dominuje
Według danych opublikowanych przez Erica Balchunasa, analityka Bloomberga, przez pierwsze sześć dni handlu od zatwierdzenia przez SEC dziewięć bitcoinowych ETF-ów przyciągnęło łącznie blisko 4 mld USD netto. Wynik ten byłby lepszy, gdyby nie duży odpływ kapitału z funduszu firmy Grayscale. Uciekło z niego w ciągu sześciu dni aż 2,8 mld USD. Grayscale miał wcześniej bitcoionowy fundusz działający w formule zamkniętej, który 11 stycznia został przekształcony w ETF. Część inwestorów wykorzystało ten moment, by zrealizować zyski, a część, by przenieść swoje pieniądze do funduszy, które pobierają mniejsze opłaty (po tym odpływie ETF Grayscale dysponował wciąż jednak aktywami wartymi 22,9 mld USD i był największym bitcoinowym ETF-em na rynku). Dopiero szóstego dnia handlu napływy kapitału do pozostałych ETF-ów stały się większe niż wartość odpływów z Grayscale.
W ciągu pierwszych sześciu sesji od decyzji SEC najwięcej pieniędzy trafiło do ETF-ów prowadzonych przez: Fidelity (1,28 mld USD), iShares (1,23 mld USD) oraz Bitwise (0,39 mld USD).