Giełdy kryptowalut zabierają GPW młode pokolenie inwestorów

Na tytułową tezę wskazują statystyki platformy BitBay. 60 proc. jej klientów nie ma więcej niż 34 lata. Na GPW jest niemal dokładnie odwrotnie.

Publikacja: 08.06.2018 05:10

Giełdy kryptowalut zabierają GPW młode pokolenie inwestorów

Foto: AFP

Ogólnopolskie Badanie Inwestorów z 2017 r., przeprowadzone przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, pokazało, że na przestrzeni ostatniej dekady odsetek najmłodszych inwestorów giełdowych (do 35. roku życia) zmalał z 63 proc. do zaledwie 31 proc. Z kolei udział tych starszych (36+) wzrósł z 37 proc. do 69 proc. Te zmiany dają jasny komunikat – GPW nie potrafi przyciągnąć młodego pokolenia. Do niedawna wydawało się, że tych najmłodszych przejmował forex, kuszący wysokim lewarem, płynnością, dostępnością 24h i szeroką paletą aktywów. Okazuje się jednak, że w międzyczasie powstał kolejny, być może znacznie poważniejszy konkurent – giełdy kryptowalutowe.

Młodzi wybierają bitcoina

W czasie tegorocznych matur widziałem na Twitterze żart mówiący, że giełdy kryptowalutowe mogą mieć problem z płynnością, bowiem większość traderów będzie pochłoniętych egzaminami dojrzałości. Śmieszny to żarcik, z niemałą nutą prawdy. Ze statystyk udostępnionych nam przez największą polską platformę do handlu kryptowalutami – BitBay – wynika, że 60 proc. jej klientów nie przekracza 34. roku życia, przy czym najliczniejsza grupa to osoby w wieku 25–34 lata. Z kolei najmniejszy odsetek stanowią osoby w wieku 65+ (ok. 2,5 proc.). Na GPW, jak podaje wspomniane badanie SII, jest niemal dokładnie odwrotnie – osoby do 35. roku życia stanowią 31 proc., najliczniejsza grupa (27,6 proc.) to osoby w wieku 36–45, a tych powyżej 56 lat jest aż 21,4 proc.

Ktoś powie, że cyfrowe pieniądze wybierają zupełnie inni ludzie niż giełdę. Niekoniecznie. Z danych BitBay wynika, że ok. 70 proc. użytkowników posiada wykształcenie wyższe, doktorat lub jest w trakcie studiów. Na giełdzie akcji ten odsetek jest tylko o 10 pkt proc. wyższy (co poniekąd może wynikać z różnicy wieku). Struktura płci na obu rynkach jest identyczna – 85 proc. to panowie, 15 proc. to panie. Nie jest też tak, że kryptowalutami interesują się osoby jakoś szczególnie, np. zawodowo, związane z tą branżą. – 60 proc. posiada pracę niezwiązaną z branżą blockchain i kryptowalut, 22 proc. to niepracujący studenci, 3 proc. pozostali niepracujący. Pozostali stanowią środowisko związane z kryptowalutami. Aż 4 proc. utrzymuje się z oszczędności z zysków uzyskanych z kryptowalut – wynika z danych BitBay. Oczywiście dane z jednej platformy nie dają precyzyjnego obrazu całego rodzimego rynku kryptowalut, zwłaszcza że oprócz polskich użytkowników stanowiących zdecydowaną większość są tam również Brytyjczycy, Amerykanie, Niemcy i Holendrzy. BitBay podaje jednak, że ma 800 tys. użytkowników i średnio 125 transakcji na minutę, więc myślę, że warto się z tymi danymi liczyć.

Zachód reaguje

Starzejący się inwestor giełdowy to nie tylko problem GPW. W wynikach swojego badania SII pokazuje, że niemiecki akcjonariusz to zazwyczaj 56-letni człowiek, więc znacznie starszy od polskiego (u nas średnia to 42 lata). W moim ostatnim programie w Parkiet TV Tomek Jaroszek i Przemek Gerschmann opowiadali, że na walnym Berkshire Hathaway wielu akcjonariuszy wehikułu Buffetta dziwiło się, że tacy młodzi ludzie jak oni (30+) interesują się giełdą (https://www.youtube.com/watch?v=tmtA-pSZ-oQ). Myślę, że w tej sytuacji naiwną strategią GPW byłoby czekanie na wyż demograficzny. Tak jak YouTube zabiera młodych widzów tradycyjnej telewizji, tak kryptowaluty zabierają rynkom akcji młode pokolenia inwestorów. Zwłaszcza że cyfrowe pieniądze mają w sobie trochę punkowej, wolnościowej idei, dzięki czemu młodzi mogą w ten sposób dać upust buntowniczym zapędom, a przy okazji poczuć trochę adrenaliny i może nawet zarobić. Nie twierdzę oczywiście, że konkurencja w postaci nowych typów aktywów to jedyna bolączka GPW. Jest masa innych, od wysokich kosztów transakcyjnych, przez przeregulowanie, po sytuacje pt. #GetBack. Zwracam jednak uwagę, że giełdy zachodnie już od pewnego czasu poważnie romansują z rynkiem kryptowalut. Dwa tygodnie temu pisałem w tym miejscu, że Jeffrey Tessler, szef działu klientów Deutsche Boerse, mówił o zaawansowanych pracach niemieckiej giełdy nad wprowadzeniem instrumentów opartych na bitcoinie. Amerykańskie platformy, jak CBOE i CME, już wprowadziły tego typu futuresy, a w kolejce, jak donosił na początku maja „New York Times", ustawia się NYSE. To, że robi coś Zachód, nie znaczy z automatu, że coś jest dobre. Niemniej to, że na takie ruchy decydują się tak duzi gracze, sugeruje, że widzą w tym szansę na ściągnięcie do siebie nowego kapitału. A na nadmiar tego ostatniego chyba nikt przy ul. Książęcej nie narzeka.

Kryptowaluty
Cykle bitcoina pod lupą
Kryptowaluty
Ether najwyżej w tym cyklu
Kryptowaluty
Giełda kryptowalut Bullish idzie na giełdę
Kryptowaluty
Rynek w przełomowym momencie
Kryptowaluty
Kryptowalutowa rewolucja
Kryptowaluty
Hossa na Ethereum