Rozwój gospodarki szybki, ale nie całkiem zdrowy

Po raz pierwszy od ponad dekady Polska ma szansę przez dwa lata z rzędu notować ponad 4-proc. wzrost PKB. Na tym radosnym obrazie są jednak pewne rysy. Coraz większym problemem dla gospodarki staje się niedobór pracowników. Zagadką pozostaje słabość inwestycji przedsiębiorstw.

Publikacja: 14.12.2017 05:00

Rozwój gospodarki szybki, ale nie całkiem zdrowy

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Paweł Gruza podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów. Część ekonomistów uważa, że utrzymująca się

Paweł Gruza podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów. Część ekonomistów uważa, że utrzymująca się na niskim poziomie skłonność firm do inwestowania to efekt uboczny starań MF o zwiększenie ściągalności podatków. Jak odniesie się do tego wiceminister finansów?

Archiwum

Chciałoby się powiedzieć: chwilo, trwaj – tak prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński komentował po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej sytuację w polskiej gospodarce.

Jarosław Grzywiński doradca zarządu Giełdy Papierów Wartościowych. Jak na przyszłoroczne perspektywy

Jarosław Grzywiński doradca zarządu Giełdy Papierów Wartościowych. Jak na przyszłoroczne perspektywy polskiej gospodarki zapatrują się ludzie rynku? Ich reprezentantem w debacie otwierającej kongres „Parkietu” będzie Jarosław Grzywiński, doradca zarządu GPW.

Archiwum

Gdy słucha się jego wystąpień, można odnieść wrażenie, że Polska gospodarka przeżywa właśnie swój złoty okres. Rozwija się najszybciej od sześciu lat, co przekłada się na wzrost zatrudnienia i przyspieszający wzrost wynagrodzeń. Nie skutkuje to jednak ani nadmierną inflacją, ani narastaniem deficytu handlowego. Jednocześnie poprawia się stan finansów publicznych, których deficyt w tym roku spaść może poniżej 2 proc. PKB. Byłby to dopiero drugi tak dobry wynik w ostatnim ćwierćwieczu. – Wszystkie podstawowe elementy są zrównoważone w naszej gospodarce. Rzadko zdarza się taka sytuacja – mówił Glapiński w październiku.

Tomasz Kaczor główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego Jednym z uczestników debaty otwierające

Tomasz Kaczor główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego Jednym z uczestników debaty otwierającej kongres gospodarczy „Parkietu” będzie ubiegłoroczny zwycięzca naszego konkursu prognoz comiesięcznych wskaźników makroekonomicznych.

Archiwum

Czy prezes NBP nie przesadza z optymizmem? Czy rzeczywiście równowaga makroekonomiczna w Polsce nie jest zagrożona? Jakiej koniunktury można oczekiwać w 2018 r.? I jakie wydarzenia i zjawiska będą miały na nią największy wpływ? Na te pytania będą próbowali odpowiedzieć ekonomiści i przedsiębiorcy podczas debaty otwierającej tegoroczny Kongres Gospodarczy „Parkietu".

Inflacja pójdzie w górę

Paweł Łapiński wiceprezes zarządu Grupy Azoty Znajdujemy się prawdopodobnie blisko cyklicznego szczy

Paweł Łapiński wiceprezes zarządu Grupy Azoty Znajdujemy się prawdopodobnie blisko cyklicznego szczytu koniunktury. W 2018 r. stałemu wzrostowi popytu na pracowników zapewne będzie towarzyszyło narastanie ich oczekiwań płacowych – przewiduje Łapiński, który będzie podczas debaty reprezentował biznes.

Archiwum

Przez pryzmat najważniejszych agregatów, takich jak PKB, kondycja polskiej gospodarki rzeczywiście wygląda imponująco. W tym roku powiększy się ona prawdopodobnie o około 4,4 proc., a coraz więcej ekonomistów uważa, że przyszły rok nie będzie pod tym względem gorszy. W ocenie analityków PKO BP, których w debacie reprezentowała będzie Marta Petka-Zagajewska, w 2018 r. PKB Polski urośnie o 4,3 proc. Zdaniem głównego ekonomisty Banku Ochrony Środowiska Łukasza Tarnawy, który również weźmie udział w dyskusji, przyszłoroczny wzrost PKB wyniesie 4 proc. Po raz ostatni dwóch z rzędu lat tak szybkiego rozwoju polskiej gospodarki doświadczyliśmy w latach 2006 i 2007 r.

Marta Petka-Zagajewska kierownik zespołu analiz makroekonomicznych PKO BP W ocenie ekonomistów PKO B

Marta Petka-Zagajewska kierownik zespołu analiz makroekonomicznych PKO BP W ocenie ekonomistów PKO BP Polska gospodarka w 2018 r. powiększy się o 4,3 proc., po zwyżce o 4,4 proc. w br. Wskutek coraz szybszego wzrostu płac przyspieszy też jednak inflacja. Już w połowie przyszłego roku może ona sięgnąć 3 proc.

Archiwum

Nie wszyscy ekonomiści podzielają jednak zdanie prezesa Glapińskiego, że gospodarka jest idealnie zrównoważona. Narastającą nierównowagę dostrzegają m.in. na rynku pracy. W piątkowym komunikacie agencja ratingowa Fitch ostrzegła, że hamulcem rozwoju polskiej gospodarki może się okazać niedobór pracowników. Na ten problem zwracają uwagę także Bank Światowy i Komisja Europejska.

Łukasz Tarnawa główny ekonomista Banku Ochrony Środowiska. Łukasz Tarnawa, który regularnie zajmuje

Łukasz Tarnawa główny ekonomista Banku Ochrony Środowiska. Łukasz Tarnawa, który regularnie zajmuje miejsce w czołówce najlepszych prognostów makroekonomicznych, spodziewa się w przyszłym roku wzrostu PKB o 4 proc.

Archiwum

Aby utrzymać pracowników i przyciągnąć nowych, firmy będą prawdopodobnie musiały oferować coraz większe podwyżki płac. – W przyszłym roku stałemu wzrostowi popytu na pracowników prawdopodobnie będzie towarzyszyło narastanie oczekiwań płacowych. W niektórych branżach analitycy prognozują nawet wartości dwucyfrowe – przyznaje w rozmowie z „Parkietem" Paweł Łapiński, wiceprezes zarządu Grupy Azoty, który będzie podczas debaty reprezentował biznes. To z kolei, wbrew oczekiwaniom Glapińskiego, może podbić inflację powyżej celu NBP. W ocenie PKO BP już w połowie 2018 r. dynamika indeksu cen konsumpcyjnych (CPI) – podstawowa miara inflacji w Polsce – sięgnie 3 proc. Będzie to głównie efekt przyspieszenia tzw. inflacji bazowej, nieobejmującej cen energii i żywności, co z kolei będzie konsekwencją rosnącej dynamiki wynagrodzeń.

Czy można wierzyć firmom?

NBP przekonuje, że do znaczącego przyspieszenia wzrostu płac nie dojdzie. Presję płacową osłabiać ma nadal imigracja z Ukrainy i Białorusi, a także aktywizacja biernych zawodowo Polaków. Prezes NBP w tym kontekście ocenił w zeszłym tygodniu, że problem niedoboru pracowników jest wyolbrzymiany. Faktem jest jednak, że dostrzega go coraz więcej przedsiębiorstw.

W badaniach Komisji Europejskiej 42,2 proc. polskich firm przemysłowych deklaruje, że największą barierę rozwoju stanowi dla nich brak rąk do pracy. Rok temu taki problem zgłaszało 30,7 proc. spółek. Spośród państw Unii Europejskiej odsetek ten jest wyższy tylko na Malcie i na Węgrzech. Z danych GUS wynika, że jeszcze poważniejszy problem kadrowy jest w budownictwie, trudności mają też przedsiębiorstwa handlowe. Część ekonomistów zwraca jednak uwagę, że te utyskiwania są na wyrost. Bardziej niż faktyczny niedobór rąk do pracy mogą one odzwierciedlać przyzwyczajenie pracodawców do większego bezrobocia lub ich rosnący popyt na pracowników, wskutek którego częściej napotykają one problemy z rekrutacją niż dawniej.

O narastających napięciach na rynku pracy świadczą jednak także inne dane, niebazujące na ankietach. Przykładowo, na koniec III kwartału liczba wolnych miejsc pracy w polskiej gospodarce wynosiła 131,2 tys., o 37 proc. więcej niż przed rokiem. W latach 2007–2008, które również były okresem bardzo dobrej koniunktury na rynku pracy, wolnych miejsc pracy było jeszcze więcej. Wskaźnik ten przekraczał nawet 200 tys. Wtedy jednak większe było też bezrobocie. W efekcie na jedno wolne miejsce pracy przypadało co najmniej 8,7 bezrobotnego. Jeszcze w II kwartale br. tak mierzone napięcia na rynku pracy były mniejsze, bo liczba bezrobotnych na jeden wakat wynosiła 9,4. Ale w minionym kwartale wskaźnik ten spadł do 8,5.

Firmy wstrzymują się z inwestycjami

Z sytuacją na rynku pracy powiązany może być inny problem, często dostrzegany przez ekonomistów: zastój w inwestycjach prywatnych. – Kluczowymi determinantami inwestycji pozostaną prawdopodobnie niepewność dotycząca zmieniającego się otoczenia prawno-regulacyjnego oraz trudności ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników. A te w 2018 r. mogą się nasilić – mówi Łapiński.

Po pięciu z rzędu kwartałach spadku wartości inwestycji w Polsce w II kwartale rozpoczął się ich powolny wzrost. W III kwartale nakłady brutto na środki trwałe zwiększyły się o 3,3 proc. rok do roku. Był to jednak głównie efekt inwestycji publicznych, współfinansowanych z funduszy UE. Jeśli wkrótce nie zaczną rosnąć także inwestycje przedsiębiorstw, to wzrost polskiej gospodarki będzie nadal bazował głównie na konsumpcji gospodarstw domowych. Jej wzrost tłumaczył w połowie zwyżkę PKB w III kwartale o 4,9 proc. rok do roku. Na dłuższą metę taka struktura wzrostu mogłaby doprowadzić do pogorszenia salda obrotów towarowych Polski, które od ponad dwóch lat jest dodatnie.

Wśród przyczyn niskiej skłonności firm do inwestowania eksperci wymieniają m.in. rosnącą restrykcyjność systemu podatkowego. Starania Ministerstwa Finansów, aby poprawić ściągalność podatków, mogą bowiem utrudniać działalność także przedsiębiorstwom, które wywiązują się ze swoich zobowiązań podatkowych. Badania ankietowe GUS nie potwierdzają jednak tych obaw. Odsetek przedsiębiorstw, które za barierę rozwoju uważają „wysokie obciążenia na rzecz budżetu", systematycznie bowiem maleje. W handlu detalicznym i w przemyśle przetwórczym wynosi on obecnie niespełna 40 proc. w porównaniu z ponad 47 proc. na przełomie 2015 i 2016 r.

Kongres Parkietu
Kongres „Parkietu”: Polska gospodarka lekko zwolni tempo
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kongres Parkietu
Każdy jest wygrany
Kongres Parkietu
Polsce daleko do recesji, a co dopiero do kryzysu
Kongres Parkietu
Wiosną WIG pobije historyczny rekord
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Kongres Parkietu
Na dobre pomysły fintechów będą pieniądze
Kongres Parkietu
Niełatwe jest życie rentiera