Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie sektory przemysłu mogą skorzystać na umowie handlowej UE z Mercosur?
- Dlaczego polscy rolnicy wyrażają obawy wobec nowej umowy handlowej?
- Jaka jest obecna skala polskiego eksportu do krajów Mercosur?
- Jakie czynniki wpływają na bilans handlowy Polski z krajami Mercosur?
- Jakie znaczenie ma Polonia dla ekspansji polskich firm w Ameryce Południowej?
- Jakie szanse i wyzwania stawia przed polskimi inwestorami rynek krajów Mercosur?
Planowane na grudzień 2025 r. podpisanie umowy handlowej Unii Europejskiej z czterema państwami Mercosur ma szeroko otworzyć firmom z UE drzwi do liczącego ponad 260 mln konsumentów rynku, co według szacunków mogłoby zwiększyć unijny eksport do tych południowoamerykańskich krajów o kilkanaście miliardów euro rocznie.
W debacie politycznej w Polsce głośno podnoszone są obawy rolników przed konkurencją z Ameryki Południowej. To skłania rząd do deklarowania sprzeciwu wobec umowy. Jednak polski biznes liczy na korzyści ze zniesienia barier celnych i uproszczone procedury eksportowe obniżające koszty transakcyjne. Na razie jego obecność w Brazylii, Argentynie, Urugwaju i Paragwaju jest bardzo skromna.
Z danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii wynika, że polski udział w eksporcie do krajów Mercosur to zaledwie 0,4 proc., a w obrotach handlowych są duże dysproporcje. Według Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), polski eksport do Brazylii w 2024 r. wart był 874,7 mln euro, natomiast import sięgnął 3,04 mld euro, a w przypadku obrotów z Argentyną było to 85,8 mln euro eksportu i 829,8 mln euro importu. W przypadku pozostałych dwóch rynków obroty były dużo mniejsze: eksport z Polski do Paragwaju wyniósł w 2024 r. 15,1 mln euro, a import 97,3 mln euro, natomiast dla Urugwaju było to odpowiednio 58,7 oraz 104,3 mln euro.
Znaczący potencjał wzrostu
– Ujemne saldo z każdym z tych państw oraz import zwykle wielokrotnie większy od eksportu to nie przypadek. Sprowadzamy z nich pewne ilości surowców kopalnych i rolnych, a w przypadku Brazylii również bardziej zaawansowane produkty, ale w bardzo małym stopniu jesteśmy obecni na tamtych rynkach z naszymi towarami – tłumaczy Piotr Soroczyński, główny ekonomista KIG.