Dow Jones i S&P500 poprawiły wczoraj szczyty hossy, a sesja na szerokim rynku skończyła się wprost znakomicie. Wszyscy zgodnie wskazują Bena Bernanke jako główny argument za wczorajszym wzrostem na amerykańskim parkiecie i trudno odmówić racji takim komentarzom. Należy jednak przypomnieć, że ten ruch nie byłby zapewne możliwy bez odpowiednich nastrojów wyrażanych przez wskaźniki sentymentu. Pokazywały one ostatnio (szczególnie indeks nastroju obliczany przez Marka Hulberta, o czym szerzej pisałem na dokładnie tydzień temu), że pomimo wzrostu indeksów na nowe szczyty hossy, optymizm inwestorów był wyraźnie niższy. Inwestorzy nazywają takie zjawisko "ścianą strachu". Przy takich nastrojach wystarczy rynkowi podać pomocną dłoń (dobre wiadomości), by inwestorzy szybko wrócili do kupowania. Tą dłoń podał wczoraj właśnie Bernanke.

Można było odnieść wrażenie, że wczorajsze wypowiedzi szefa Fed w Senacie mają za zadanie pomóc giełdowym indeksom. Inwestorzy spijali z ust Bernanke każde słowo, a te mówiły o - umiarkowanej inflacji, bezrobociu które nie będzie stanowić problemu dla gospodarki, oraz o sygnałach stabilizacji na rynku nieruchomości". Czego inwestorzy mogą chcieć więcej ? Dostali wybuchową mieszankę pozytywnego obrazu gospodarki i niskiej inflacji, która przyspieszyć może uwielbiane przez rynki obniżki stóp procentowych. Rentowność obligacji spadła (to również pozytywne dla emerging markets) w pobliże ostatnich dołków i wczorajsze zamknięcie to 4,73%. Dalej jestem zdania, że ten optymizm ze strony szefa Fed jest nieco sztuczny, ale za to bardzo korzystny z punktu widzenia gospodarki, o czym szerzej pisałem w Weekendowej na początku lutego (pomaga podtrzymać "efekt bogactwa" i zwiększyć wydatki konsumentów nakręcając tym samym wzrost gospodarczy).

Poza rynkiem amerykańskim na uwagę zasługuje po raz kolejny rynek Brazylijski, gdzie mieliśmy wzrost 1,77% i nowe szczyty hossy. Analogicznie było na koreańskim Kospi, choć zamknięcie wypadło już tylko 0,5% na plusach. Te dwa największe rynki wschodzące ustalają nastroje dla europejskich emerging markets (Turcja też nowe szczyty hossy). Wszystko to sprawia, że na GPW do 14:00 (publikacja danych o średniej płacy, zatrudnieniu i danych o inflacji za styczeń) powinny obowiązywać bycze nastroje. O szczyty hossy oczywiście walczyć dziś nie będziemy, ale jeśli na początku sesji pokaże się większy kapitał (patrz obroty), to możemy dziś skończyć mocnym wzrostem. Otoczenie rynkowe sprzyja bykom. 59 60 MP