skutki (choć jeszcze niczego przesądzać nie można, gdyż sytuacji tu nadal
jest zła).
Dlaczego więc wczoraj ceny obligacji spadły, skoro sprzedaż okazała się
lepsza od oczekiwań, a więc i zwiększyła prawdopodobieństwo podniesienia
stóp procentowych? Reakcja rynku długu nie miała wiele wspólnego z reakcją
na dane makro. Zauważmy, że tuż po publikacji cen obligacji spadły, ale na
tyle mało, że szybko uznano, że ostatnie spadki wyczerpały chwilowo
potencjał niedźwiedzi na tym rynku. Pojawiło się odbicie, a przełożyło się
na polepszenie nastrojów wśród byków na rynku akcji, którzy w ostatnich
dniach byli straszeni czarnymi scenariuszami szybkiego wzrostu stóp
rynkowych. Można przypuszczać, że rynek długu teraz przejdzie fazę
korekty. Nie jest wykluczony spadek rentowności nawet do 4,9%, ale nie
zmienia to faktu, że era niskich stóp się zakończyła i teraz wchodzimy z
fazę powoli drożejącego pieniądza. Jak się to ma do rynku akcji? Mało
przyjemnie, ale to nie problem dnia dzisiejszego.
Dziś zaczniemy notowania od sporego zapewne wzrostu cen. Już wczorajsza
końcówka było niezła, a skok cen w USA tylko ją potwierdza. Jest szansa na
pokonanie lokalnego szczytu z ostatniego poniedziałku, a tym samym pojawi
się szansa na atak na poziom szczytu hossy. Czy będzie on skuteczny? Od
wczorajszego zamknięcia, do szczytu dzieli nas ponad 100 pkt, a więc