Efekt jest jasny - rynek uważa, że kłopoty sektora subprime mortgages rozleją się na inne grupy aktywów. Jest to niestety możliwe, gdyż udzielane kredyty były sekurytyzowane w obligacjach, które chętnie nabywały fundusze inwestycyjne. Co więcej, agencje ratingowe nie widziały niebezpieczeństwa niespłacenia kredytów i nie przestrzegły na czas inwestorów. Straty funduszy zmuszają je do wyprzedaży również tych lepszych aktywów, zniekształcając alokację ich portfeli. W najgorszym możliwym scenariuszu napięcie na rynkach finansowych mogłoby prowadzić do zmniejszenia konsumpcji przez gospodarstwa domowe, które poniosły straty na inwestycjach. Na szczęście na razie nie ma danych świadczących o tym, że groźba ta się urealnia. Tak więc, na osłabienie złotego składa się stosunkowo szerokie spektrum czynników sterujących oczekiwaniami rynkowymi, wśród których przedstawiony przeze mnie scenariusz zajmuje pierwsze miejsce.
Dzisiejsze osłabienie dolara i zwyżka EURUSD do 1,35 wynikają z kolei z plotek o obniżeniu głównej stopy przez FOMC. Jest to kolejny kanał, którym zawierucha w sferze pieniężnej dotarłaby do realnej gospodarki. Co wówczas stanie się z inflacją? Fed ewidentnie stoi w niewygodnym rozkroku. Analiza techniczna podpowiada dalsze wzrosty EURUSD, historycznie ostatnie głębokie korekty miały zasięg podobny do ostatniej. Licząc na podwyżkę stóp procentowych w Polsce należałoby spodziewać się zniżki EURPLN i USDPLN (przy rosnącym EURUSD) do poziomów 3,80 i 2,78. Do posiedzenia RPP kursy złotego powinny utrzymywać się na wyższych poziomach, w miarę jak carry trade zamyka się i awersja do ryzyka rośnie.
Piotr Denderski
Analityk rynków finansowych