W ostatnich dniach polska waluta pozostawała pod presją kupujących, podobnie jak inne waluty regionu, podążając w ślad za rosnącym kursem eurodolara oraz przekładającą się na wzrost apetytu na ryzyko, poprawę sytuacji na światowych giełdach.
Wczoraj proces umocnienia złotego nieco wyhamował. Nie ma to jednak związku z opublikowanymi przez Narodowy Bank Polski, znacznie gorszymi od prognoz, lipcowymi danymi o deficycie na rachunku obrotów bieżących (1300 mln EUR wobec oczekiwanych 1017 mln EUR), ale z bliskością istotnych poziomów technicznych na wykresach.
Na wykresie USD/PLN taką barierę tworzy psychologiczny poziom 2,7 zł oraz dołek z lipca br. na wykresie dziennym (2,7166 zł). Spadki EUR/PLN ma szanse natomiast powstrzymać dołek z 8 sierpnia br. (3,7644 zł). W obu przypadkach są to na tyle istotne bariery popytowe, że powinny prowokować przynajmniej niewielką korektę.
Dziś o 14-tej Główny Urząd Statystyczny opublikuje dane o inflacji CPI. W sierpniu, z uwagi na efekt bazy, oczekiwany jest jej spadek do 1,9 proc. w relacji rocznej z 2,3 proc. w lipcu. Zważywszy, że na rynku utrzymuje się dość szeroki konsensus odnośnie scenariusza dotyczącego ewentualnego zacieśniania polityki monetarnej przez RPP, więc jedynie silne odchylenie wskaźnika inflacja od prognoz, może sprowokować reakcję złotego. Dlatego prawdopodobnie dane te nie będą miały większego wpływu na notowania złotego, które jeżeli tylko nie dojdzie do korekty na EUR/USD, powinny dziś pozostawać stabilne, oscylując na poziomach niewiele odbiegających od obecnych.
Marcin R. Kiepas