FIT DM: Kolejne uderzenie nadejdzie z Wielkiej Brytanii?

Dzisiaj rano inwestorów zelektryzowała informacja o wyraźnym spadku wskaźnika cen domów sporządzanego przez brytyjski instytut RICS. Po raz pierwszy od października 2005 r. osiągnął on wartość ujemną (-1,8 pkt. wobec zrewidowanych +10,8 pkt. w lipcu). W komentarzu do tych danych rzecznik RICS, Ian Perry przyznał, że potencjalni kupujący stali się bardziej ostrożni i wolą zaczekać na dalszy rozwój sytuacji w kontekście wpływu wysokich stóp procentowych na budżety gospodarstw domowych.

Publikacja: 13.09.2007 12:54

Echa kryzysu w Stanach Zjednoczonych zaczęły być zatem widoczne, zwłaszcza, że coraz częściej zaczyna się mówić także o możliwych problemach brytyjskich instytucji pożyczkowych. We wtorek rano rynki obiegła informacja o problemach Victoria Mortgages, firmy operującej w niszowym segmencie pożyczek. Pytanie jednak, czy jeszcze coś nie jest na rzeczy, skoro dzisiaj rano szef Banku Anglii nagle zapowiedział, że bank centralny wprawdzie nie zdecyduje się w obecnej chwili na obniżkę stóp procentowych, ale kilka godzin później wpompował w rynek powyżej 38 miliardów funtów w celu uspokojenia sytuacji. Jeżeli jednak te działania miały uspokoić inwestorów, to nie całkiem się to udało. Notowania GBP/USD, które już od dwóch dni zachowywały się słabiej niż bijącego historyczne rekordy EUR/USD, poszły dzisiaj wyraźnie w dół spadając w okolice 2,0250. Ten fakt został jednak w końcu zauważony przez inwestorów operujących na innych rynkach. Notowania EUR/USD po ustanowieniu maksimum na poziomie 1,3927 powróciły poniżej figury 1,39, a aprecjacja złotego została zatrzymana. O godz. 12:30 za jedno euro płacono średnio 3,7780 zł, za dolara 2,7190 zł, a szwajcarski frank był wart 2,2960 zł.

Jeżeli w kolejnych dniach pojawią się kolejne negatywne informacje z Wielkiej Brytanii to może się to negatywnie odbić na kondycji rynków wschodzących, a fundusze operujące z Londynu zaczną tym samym realizować spore zyski osiągnięte w minionych dniach dzięki umocnieniu złotego. Z pełną oceną sytuacji warto będzie jednak jeszcze nieco zaczekać, zwłaszcza, że kluczowe dla przyszłej kondycji światowych rynków informacje zostaną dopiero opublikowane w najbliższych dniach. Mowa tutaj głównie o informacjach ze Stanów Zjednoczonych. Już jutro poznamy kluczowe dane o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w sierpniu, a także wstępne dane o nastrojach konsumenckich we wrześniu. Niewątpliwie będą one pomocne w ocenie tego co zrobi w najbliższy wtorek FED. Inwestorzy nie spierają się już teraz o sam fakt obniżki stóp procentowych, ale o jej skalę, która może wynieść 25 lub 50 p.b. Teoretycznie im będzie ona większa, tym gorzej dla dolara, chociaż warto pamiętać o nieśmiertelnej regule rynków - dyskontowaniu zawczasu pewnych faktów. Tym samym może się okazać, że atak na 1,40 na EUR/USD zostanie nieco odsunięty w czasie. Zwłaszcza, jeżeli wspomniane na samym początku negatywne informacje z Wielkiej Brytanii będą się nasilać i doprowadzą do pogorszenia się nastrojów na giełdowych parkietach. Wtedy powróci schemat obserwowany w sierpniu - dolar znów stanie się "bezpieczną przystanią", a inwestorzy chętniej będą kupować amerykańskie obligacje skarbowe.

W kraju poznamy dzisiaj dane o sierpniowej inflacji i podaży pieniądza M3. Nie będą to jednak informacje mające duży wpływ na notowania. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że spadek wskaźnika cen do 1,9 proc. r/r będzie przejściowy i nie wpłynie na oczekiwania odnośnie podwyżki stóp procentowych przez RPP w październiku. Większe znaczenie miały wczorajsze dane o deficycie na rachunku obrotów bieżących, które w długim okresie będą miały negatywny wpływ na złotego. Z kolei za mały pozytyw można uznać dzisiejsze dane resortu finansów o 275 mln zl nadwyżce w budżecie po ośmiu miesiącach b.r. Niemniej jednak w najbliższych dniach znacznie większe znaczenie będzie mieć sytuacja na rynkach światowych. Dlatego też warto będzie trzymać rękę na pulsie, zarówno w kontekście notowań złotego, jak i zachowania się warszawskiej giełdy. Na obecną chwilę notowania EUR/PLN powinny pozostać w konsolidacji 3,7650-3,7850 zł, a USD/PLN 2,7100-2,7250 zł. Odnośnie EUR/USD to powrót poniżej figury 1,39 sugeruje wyczerpywanie się potencjału wzrostowego w krótkim terminie. Wsparcia w okolicach 1,3850-60 powinny jednak zostać obronione.

Sporządził:

Marek Rogalski

Główny Analityk

First International Traders Dom Maklerski S.A.

www.fitdm.pl

Komentarze
Wakacyjne uspokojenie
Komentarze
Popyt dopisuje
Komentarze
Inwestorzy nadal dopisują
Komentarze
Bitcoin z rekordami
Komentarze
Bitcoin znów pod szczytami
Komentarze
Zapachniało spóźnieniem