Zaplanowane jest bowiem wiele wystąpień najważniejszych polityków, z których większość wyrażała ostatnio swoje zaniepokojenie drogą europejską walutą. Pojawiły się także informacje, że wspólne stanowisko chce wypracować Francja, Niemcy i Wielka Brytania. Takie deklaracje mogą spowodować duże zmiany na początku przyszłego tygodnia, dlatego też zrozumiałe jest że dzisiaj inwestorzy wstrzymują się z decyzjami.
Gdyby jednak spotkanie G7 nie spowodowało spadku kursu euro, to coraz bardziej prawdopodobny wydaje się poziom 1,45. Będzie to tak wysoki poziom, przy którym ceny surowców prawdopodobnie stanął się niebezpiecznie wysokie. Już teraz złoto czy ropa notowane są na rekordowych poziomach. Na dzisiejszej sesji baryłka ropy w trzymiesięcznym kontrakcie kosztuje już 84,88 USD. Jeśli wspomniany poziom 1,45 stanie się faktem to cena baryłki może wzrosnąć nawet do 100 USD. Zmusi to prawdopodobnie kraje OPEC do interwencji.
Jeśli chodzi o rynek krajowy to podobnie jak za granicą dzisiejsza sesja nie przyniosła większych zmian. Po początkowych próbach wzmocnienia rodzima waluta powróciła w okolice wczorajszego zamknięcia. Takie zachowanie złotego świadczy raczej o jego sile, ponieważ po wczorajszym niezwykle znacznym spadku kursów EUR/PLN oraz USD/PLN wielu inwestorów spodziewało się raczej wzrostowej korekty. Naszym zdaniem proces aprecjacji powinien być nadal kontynuowany. Należy jednak mieć na uwadze możliwość wystąpienia większej korekty w przypadku braku możliwości utworzenia po wyborach stabilnego rządu, lub ewentualnej korekty na parze EUR/USD po weekendowym spotkaniu państw G7.
Sporządził:
Marcin Ciechoński