Co więcej, byłby to krok ku spełnieniu kryteriów konwergencji do strefy euro, zwiększyłoby się więc prawdopodobieństwo wejścia w mechanizm kursowy ERM-II w 2009 roku oraz wprowadzenie wspólnej waluty w roku 2012. Waluty krajów, które zbliżają się do członkostwa w strefie euro aprecjonują gwałtownie, gdyż oznacza to stabilizację ekonomiczną (znika premia za ryzyko w wycenie waluty) oraz jest mechanizmem zrównującym ceny w kraju wstępującym oraz w strefie euro (druga część zrównywania cen następuje już po wprowadzeniu wspólnej waluty).

Publikacje danych makroekonomicznych w dniu dzisiejszych pomogły odzyskać stracone pole funtowi szterlingowi (obecnie 2,0480 GBPUSD, najniższy kurs sesji to 2,0410 GBPUSD, wszystko dzięki odczytowi tempa wzrostu PKB w 3. kwartale na poziomie +3,3% r/r i +0,8% q/q, wyżej niż prognozowano) oraz coraz mocniej zyskiwać dolarowi kanadyjskiemu (który umacnia się nie tylko po danych o inflacji CPI oraz bazowym CPI - odpowiednio +0,2% m/m i +0,4% m/m, ale i z powodu zwyżki cen ropy na rynkach światowych - Kanada jest eksporterem tego surowca). USDCAD wciąż trwa poniżej parytetu: obecnie 0,9657 i nie zapowiada się, żeby dolar amerykański był w stanie szybko ponad parytet powrócić.

Ważnych wydarzeń dla dolara w kalendarzu dziś brak: popołudniowa konferencja prasowa Bena Bernanke i Williama Poola nie przyniosła kategorycznych stwierdzeń poza kilkoma ogólnikami na temat prowadzenia polityki pieniężnej i istotności wiarygodności banku centralnego. Bernanke przypominał również, że niepewność i ryzyko są nieodłącznymi składowymi naszego życia. Dolar nieznacznie aprecjonował dziś wobec euro i przedłużenie tego ruchu w poniedziałek do poziomu 1,42 EURUSD (obecnie 1,4260 EURUSD) pozwoliłoby na utworzenie formacji podwójnego szczytu i większy ruch korekcyjny, który mógłby osłabić złotego. Na koniec tygodnia nie pozostaje nam jednak nic innego jak czekać na rozwój sytuacji: poniedziałek będzie najprawdopodobniej do dnia dzisiejszego bardzo podobny.

Piotr Orłowski

Analityk rynków finansowych