Wciąż brakuje zatem chęci do realizacji zysku z krótkich pozycji na parach złotego. Nie zachęcają ich do tego również wypowiedzi takie jak słowa członka RPP, Mariana Nogi, który mówił o konieczności dalszych podwyżek stóp procentowych.
Na eurodolara miały dziś wpływ głównie dane o zamówieniach przemysłowych w strefie euro oraz czynniki techniczne - atakowano 1,4175 EURUSD. Zamówienia przemysłowe w sierpniu wzrosły o 5,1% w stosunku rocznym, co pomogło wspólnej walucie obronić wsparcie. Cóż oznacza to dla eurodolara? Najprawdopodobniej fakt, że nie uda się utworzyć na wykresie dziennym formacji podwójnego szczytu, która zapowiadałaby korektę. Wydaje się, że o wybiciu z konsolidacji na tej parze zdecyduje dopiero posiedzenie i decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych - już za 8 dni. Ewentualna obniżka jest wciąż dość prawdopodobna. Miałaby ona dla rynku wciąż istotne konsekwencje: osłabienie dolara wobec euro nawet do 1,4450 EURUSD, a co za tym idzie - umocnienie złotego, głównie wobec greenbacka.
Wciąż mówi się dużo o możliwości szokowego powrotu na rynek awersji do ryzyka. Na złotym odbije się to jednak jedynie, jeśli skok awersji będzie naprawdę istotny. Popatrzmy na końcówkę ubiegłego tygodnia i początek obecnego: nawet ryzyko związane z wyborami i jednoczesne ogromne zwiększenie się popytu na jena nie pozwoliły na osłabienie złotego. W tym tygodniu wciąż prawdopodobny jest kolejny ruch na południe - przeszkodzić mu może jedynie niekorzystny rozwój sytuacji politycznej, to znaczy taki obrót spraw, w którym Platforma Obywatelska musiałaby porzucić wiele swych sztandarowych postulatów gospodarczych aby utworzyć koalicję.