Co prawda stopy w USA zostały obniżone o 25 punktów, jednak FED dał wyraźnie do zrozumienia, że nie należy obecnie liczyć na kolejną obniżkę. Po takiej wypowiedzi wielu inwestorów przystąpiło do realizacji zysków. Także dość dobre środowe publikacje z amerykańskiej gospodarki poprawiły chwilowo sentyment do dolara. Wspomniane jednak osłabienie złotego zatrzymało się już na pierwszych oporach i dzisiejszego poranka kursy ponownie zniżkują w kierunku ważnych wsparć na poziomie 2,50 dla pary USD/PLN oraz 3,60 dla pary EUR/PLN.
Podczas środowej sesji poznaliśmy decyzję Rady Polityki Pieniężnej. Zgodnie z oczekiwaniami koszt pieniądza nie został zmieniony i nadal wynosi 4,75 %. W komunikacie Rada podała, iż obecnie z dalszą analizą musi poczekać do kolejnych danych makroekonomicznych. Pierwsze istotne publikacje poznamy jednak dopiero 14 listopada. Zostanie podana wtedy wysokość inflacji CPI. Do tego czasu kurs złotego będzie więc w dużym stopniu uzależniony od sytuacji na rynku zagranicznym.
Do dzisiejszego umocnienia rodzimej waluty przyczyniła się także wypowiedź członka RPP Jana Czekaja. Powiedział on, że podwyżka stopy procentowej w listopadzie jest bardziej prawdopodobna niż utrzymanie jej na dotychczasowym poziomie. W jego opinii niewykluczone są także podwyżki w 2008, jeśli wzrost gospodarczy ukształtuje się w okolicach 5 %
Początek dzisiejszej sesji przyniósł ponowne osłabienie dolara amerykańskiego. Kurs EUR/USD wynosi obecnie 1,4470. Deprecjacja dolara spowodowana jest kolejnymi niepokojącymi doniesieniami z amerykańskiego sektora finansowego. Wartość akcji Citigroup, największego banku w USA, spadła na giełdzie w Nowym Jorku do najniższego poziomu od czterech lat, po tym, jak kilka domów maklerskich obniżyło dla nich rekomendacje. Ponadto pojawiły się opinie, że z powodu strat jakie bank ten ostatnio poniósł na skutek zawirowań na rynku kredytowym, będzie on zmuszony obniżyć wartość dywidendy. Doniesienia te znacznie popsuły nastroje na rynkach kapitałowych, co przełożyło się na ponad dwuprocentowe spadki na giełdach w USA oraz w Azji. Ponownie wzrosła awersja do ryzyka, przez co dokonało się znaczne umocnienie japońskiego jena.
Niepokojące informacje dochodzące z rynków finansowych martwią inwestorów, szczególnie w obliczu ostatnich wypowiedzi szefa FED Bena Bernanke. Po środowej decyzji o obniżce kosztu pieniądza w USA o 25 punktów bazowych dał on do zrozumienia, że instytucja której przewodzi w najbliższych miesiącach nie podejmie już kolejnych interwencji zmierzających do luzowania polityki pieniężnej. Co prawda padło stwierdzenie, że FED będzie reagował, gdy zajdzie taka potrzeba, jednak równocześnie zaznaczono, że obecne ryzyko wzrostu inflacji równoważy ryzyko spowolnienia wzrostu gospodarczego. Słowa te oznaczają, iż stopy procentowe w USA w najbliższych miesiącach prawdopodobnie zostaną pozostawione bez zmian.