Natomiast kolejne dane nie sprzyjały już umacnianiu się euro, a mimo to dolar nadal tracił na wartości, co potwierdza fakt utrzymywania się złego sentymentu do tej waluty. Wracając do danych, sprzedaż detaliczna w strefie euro wzrosła we wrześniu o 0,3% m/m i 1,6% r/r. Opublikowane dane były gorsze od oczekiwań analityków, którzy prognozowali, że dynamika sprzedaży detalicznej wyniesie 0,6% m/m i 2% r/r. Z kolei inflacja PPI w strefie euro wzrosła we wrześniu do 0,4% m/m i 2,7% r/r. Analitycy oczekiwali wzrostu inflacji do poziomu 0,6% m/m i 2,6% r/r. Bardzo słabe dane przyszły z gospodarki niemieckiej. Zamówienia przemysłowe spadły w ujęciu miesięcznym o 2,5%. Miesiąc wcześniej wskaźnik ten zanotował wzrost rzędu 1,2%. Powyższe gorsze dane początkowo doprowadziły do lekkich spadków indeksów w Europie, jednak każda kolejna godzina przynosiła poprawę nastrojów. Deprecjacja dolara momentalnie przełożyła się na wzrost cen złota (zazwyczaj te dwa walory są ze sobą ujemnie skorelowane). Za uncję złota obecnie zapłacić należy 821 dolarów, natomiast dzisiejszy szczyt wypadł na poziomie 823,40 dolarów.
O godzinie15.49 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4562 dolara.
RYNEK KRAJOWY
Dzisiejsza sesja przyniosła kontynuację aprecjacji waluty krajowej. Na parze USD/PLN został ustanowiony nowy dołek na poziomie 2,4896. Jednym z powodów aprecjacji złotego jest oczywiście osłabienie waluty amerykańskiej, kolejnym powodem są doniesienia Ministerstwa Finansów o rosnącej inflacji. Niemal pewne jest, że Rada Polityki Pieniężnej w tym miesiącu podniesie stopy procentowe. Wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska poinformowała dzisiaj, że deficyt budżetu centralnego po październiku wyniósł ok. 17,5-18,5% rocznego planu wobec oczekiwanych wcześniej 14,0-15,0%. Powodem tego są niższe dochody i większy niż planowany wzrost wydatków.
O godzinie16.05 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 3,6304, a za dolara 2,4917 złotego.