Decyzję Europejskiego Banku Centralnego poznamy o godz. 13.45, jednak większość uczestników rynku zgodna jest co do tego, że stopy pozostaną na niezmienionym poziomie tj. 4%. Dużo ważniejszy okaże się zapewne komunikat ECB. Ostatnie dane dotyczące cen wskazują na rosnącą presję inflacyjną, z kolei mocne euro zaczyna być kłopotem dla eksporterów, co z kolei ma związek z wywieraniem presji na ECB przez polityków z poszczególnych krajów (głównie prezydenta Francji). Dlatego wydaje się, że wypowiedzi Jean-Claude Tricheta, prezesa ECB, będą "jastrzębie", ale zapowiedzi o konkretnych terminach podwyżek stóp raczej nie będzie. Drugim Bankiem Centralnym, który ogłosi swoją decyzję będzie Bank Anglii. Także w tym przypadku rynek oczekuje, że stopy procentowe nie zostaną zmienione, obecnie wynoszą 5,75%. O godzinie 16.00 przed połączonymi komisjami Kongresu wystąpi Ben Bernanke, szef Fed. I to właśnie jego wystąpienie może być dzisiaj kluczowe. Ważne dla rynku będą wypowiedzi dotyczące bieżącego stanu gospodarki, inflacji i oczywiście pilnie śledzonego ostatnio tematu, jakim jest rynek nieruchomości i kredytów hipotecznych. Przed wystąpieniem szefa Fed, dowiemy się ile w ubiegłym tygodniu zgłosiło się nowych bezrobotnych po zasiłek (prog.: 330 tys.). Im więcej bezrobotnych, tym gorzej dla waluty amerykańskiej. Na rynku ropy nie widać końca wzrostu cen tego surowca. W ciągu wczorajszej sesji za baryłkę ropy trzeba było zapłacić 98,6 dolara, wieczorem cena nieco spadła. Najważniejszym powodem tego wzrostu była rekordowo słaba waluta amerykańska. Oprócz słabego dolara na ceny ropy wpływają negatywnie także napięcie w stosunkach Iran - USA, konflikt na granicy turecko-irackiej oraz wczorajsza wiadomość o nieoczekiwanym spadku zapasów w USA. Wczoraj Międzynarodowa Agencja Energetyczna opublikowała raport, w którym prognozuje, że w ciągu najbliższych 20 lat światowe zapotrzebowanie na energię będzie gwałtownie rosnąć. Zdaniem szefa Agencji, Nobuo Tanaki, globalne potrzeby energetyczne w 2030 roku mogą być nawet o 50 procent większe niż dziś. Najpoważniejszym czynnikiem będzie tu szybki wzrost gospodarczy w Chinach i Indiach.
O godzinie 08.21 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4641 dolara.
Sytuacja techniczna eurodolara: ostatnie godziny to kolejny historyczny szczyt, tym razem ustanowiony został on na poziomie 1,4729. Ostatnie zmiany są po raz kolejny dowodem utrzymującej się silnej awersji do dolara. Trudno zatem oczekiwać, aby najbliższe godziny przyniosły zanegowanie takiego sentymentu. Bez większej przesady można obecnie powiedzieć, że to nie fundamenty, ani też tym bardziej technika determinuje dynamiczną deprecjację waluty amerykańskiej. Potęgowana ostatnio ucieczka od dolara to wynik przede wszystkim emocji i bardzo rozchwianego rynku. Z technicznego punktu widzenia, od jakiegoś już czasu widać rosnące szanse na silną korektę. Analizując rynek pod kątem techniki, jako sygnalną takich zmian wyznaczyć można rejon 1,4580. Stabilizatorem dzisiejszych wahań, przynajmniej w pierwszej części dnia będzie najprawdopodobniej wyczekiwanie na decyzje banków centralnych. Układ wskaźników intraday podpowiada, że niedźwiedzie mogą mieć problemy z wyraźnym obniżeniem ceny. Najbliższy opór zarysowany jest podobnie jak ostatnie tego rodzaju miejsca charakterystyczne przez nowy szczyt: 1,4729.
RYNEK KRAJOWY
Podczas wczorajszej sesji krajowa waluta po dość silnej aprecjacji w godzinach porannych, popołudniu dość zaskakująco osłabła. Wydaje się, że spadki złotego to efekt pogorszenia nastrojów na polskiej giełdzie. Wczoraj na zamknięciu indeks największych spółek WIG20 spadł o 1,82% wobec poprzedniego zamknięcia i osiągnął poziom 3.727,59 punktów. WIG stracił 2,56% i wyniósł 59.953,16. Obroty na rynku akcji wyniosły ponad 2,1 mld zł. Nie wydaje się by dzisiaj sytuacja miała się zmienić, wyprzedaż w Azji i USA niewątpliwie przełoży się na notowania naszego parkietu. Brak raportów makroekonomicznych z naszego kraju powoduje, że złoty będzie reagował na wydarzenia ogólnoświatowe.