Kurs USD/CHF spadając do 1,1187, znalazł się zaledwie kilkanaście pipsów ponad dołkiem z kwietnia 1995 roku, który oddziela tę parę od historycznego minimum. Natomiast kurs USD/JPY, który w sposób zdecydowany ruszył dziś w kierunku południowym, zszedł do poziomu 110,94 jenów z 112,66 wczoraj na zamknięciu. Ostatni raz tak nisko para ta była notowana w maju 2006 roku.
Osłabienie dolara na świecie ma od pewnego czasu ten sam mianownik. Jest to oczekiwanie na kontynuację obniżek stóp procentowych przez Fed, połączone z obawami o konsekwencje kryzysu na rynku kredytów hipotecznych. Na to wszystko nakładają się inne czynniki, jak możliwość zamiany rezerw walutowych przez Chiny czy wczorajsze wystąpienie szefa Fed Bena Bernanke, który mówił o podwójnym zagrożeniu dla amerykańskiej gospodarki, jakie stanowi spowolnienie gospodarcze i utrzymujące się ryzyko wzrostu inflacji.
Systematycznie pogarszający się sentyment do dolara sprawia, że obecnie bardzo trudno znaleźć inne niż zwykła realizacja zysków (wynikająca z dużego wyprzedania), argumenty przemawiające za jego, chociażby krótkoterminowym umocnieniem. Znajduje to odzwierciedlenie w rynkowych oczekiwaniach. Jak wynika z opublikowanej przez Reuters w ostatnią środę ankiety, pytani ekonomiście zakładają testu 1,5 dolara przez parę EUR/USD. Jednocześnie wskazują oni na niewielkie szanse przeprowadzenia interwencji walutowej w celu zahamowania procesu umocnienia euro.
O godzinie 12:23 kurs EUR/USD testował poziom 1,4702 dolara.
Marcin R. Kiepas