Komentarz poranny

Publikacja: 13.11.2007 07:46

Średnia przemysłowa Dow Jones zeszła wczoraj w końcówce sesji pod poziom

13 tys. pkt. i już tam pozostała. Dla jednego z serwisów jest to

wydarzenie - zejście indeksu pod pełny tysiąc. Czy słusznie? Badania

przeprowadzania w ramach finansów behawioralnych przyznają, że dla ogółu

graczy pełne wartości mogą mieć znaczenie psychologiczne. Mam w związku z

tym dwa pytania - czy ogół na rynku ma rację i czy faktycznie

przypisywanie pełnym wartościom jakiś szczególnych znaczeń ma poważne

podstawy i przekłada się na wynik inwestycyjny? Nasuwa się drugie pytanie,

już natury bardziej praktycznej. Wartość indeksu jest bliska 13 tys. pkt.

Czy zamknięcie sesji na poziomie 12,45 pkt. poniżej wspomnianego "ważnego

psychologicznego poziomu" jest już tym, o czym warto trąbić? Na ile ocenia

się wpływ czynnika losowego w zmianach indeksu? Czy jest on faktycznie tak

niewielki, by zejście pod potencjalnie (załóżmy, że faktycznie ma to

jakieś przełożenie) ważny poziom o ułamek procenta miało być dla graczy

jakąś praktyczną wskazówką?

Wczoraj nieźle (relatywnie, gdyż biorąc pod uwagę ostatnie tygodnie i

resztę rynku na wczorajszej sesji) miały się papiery branży finansowej.

Cena Citigroup wzrosła o 1,4 proc.. Zyskał także JP Morgan, choć tu wzrost

jest już raczej symboliczny. Tu spółki z trzydziestki indeksu, ale zyskało

też kilka innych spółek z branży. Nie wszystkim dopisuje jednak szczęście.

Wczoraj ponad połowę swej dotychczasowej rynkowej wartości stracił

internetowy broker E-Trade po informacji o możliwości złożenia wniosku o

upadłość.

Cały rynek nie pała optymizmem. Kierujący się teorią Dowa oczekują

pojawienia się wkrótce sygnału sprzedaży. Analitycy piszący newslettery

ogółem rekomendują utrzymywać niewielką krótką pozycję. Jak podaje Mark

Hulbert obecnie jego wskaźnik zaangażowania obliczany wg rekomendacji

płynących ze wspomnianych newsletterów wynosi -2,5 proc. Dla Hulberta,

jako kontr arianina to znak, że rynek raczej nie zaczyna bessy. Cóż, bessy

może jeszcze nie zaczyna, ale poziom pesymizmu jeszcze nie jest na tyle

duży, by rynek nie miał spaść jeszcze niżej. Wtedy pesymizm będzie zapewne

jeszcze większy, gdyż głębszy spadek wygeneruje wspomniany wyżej sygnał wg

teorii Dowa.

Dziś dla nas nie liczy się tylko USA, czy bezbarwne zamknięcie notowań w

Japonii. Na poziom nastrojów wpłyną także publikowane dziś wyniki

finansowe spółek. I tak PKN opublikował zysk, który wprawdzie spadł, ale

nie aż tyle, jak tego obawiali się analitycy. Oczekiwano, że zysk wyniesie

ok. 500 mln złotych, a tymczasem spółka podała, że w III kw. zarobiła

ponad 562 mln złotych. Lepszy od prognozy wynik podał Lotos. Tu oczekiwano

zysku na poziomie zbliżonym do 200 mln złotych, a spółka poinformowała o

wyniku na poziomie 237 mln złotych. Wygląda więc na to, że rynek nie

zacznie notowań od spadku cen, a tym samym nadal nierozstrzygnięta

pozostaje sprawa poziomu okolic 3600 pkt.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów