FIT DM: Dolar mocniejszy, złoty słabszy

W piątkowe południe złoty nadal pozostawał słaby, kontynuując złą passę rozpoczętą wczoraj rano. W efekcie o godz. 12:27 za jedno euro płacono średnio 3,6750 zł, a za dolara 2,5160 zł. Podrożał także szwajcarski frank, który był wart 2,2410 zł. To wynik spadków na światowych rynkach akcji i reorientacji inwestorów w kierunku bezpiecznych inwestycji.

Publikacja: 16.11.2007 11:38

To doprowadziło do umocnienia się japońskiego jena, zwyczajowo służącego do finansowania spekulacyjnych transakcji "carry-trade", ale i także aprecjacji amerykańskiego dolara. To z kolei efekt odkupywania dolarów przez fundusze zamykające pozycje na lokalnych rynkach akcji. Ale nie tylko. Im bliżej zaplanowanego na 11 grudnia b.r. posiedzenia amerykańskiego FED, tym większe wątpliwości wśród inwestorów, co do oczekiwanej obniżki o 25 p.b. Zwłaszcza, że niektórzy członkowie tego gremium starali się w ostatnim czasie zwrócić uwagę na problem inflacji, a nie tylko ryzyko spowolnienia wzrostu gospodarczego. W efekcie kurs EUR/USD przetestował dzisiaj okolice poniżej 1,46, a GBP/USD 2,0350. W przypadku funta zniżki były dynamiczne, gdyż opublikowane wczoraj słabe dane o sprzedaży detalicznej zwiększyły oczekiwania, iż Bank Anglii obniży stopy dwukrotnie w I połowie 2008 r.

A co dzisiaj? Kluczowe mogą okazać się zaplanowane na godz. 15:00 dane o napływie kapitałów netto we wrześniu o godz. 15:00. Po fatalnym, sierpniowym odczycie na poziomie -69,3 mld USD, waga tych nieraz niedocenianych przez inwestorów informacji jest teraz ogromna. Kolejny ujemny odczyt zwiększyłby obawy, co do finansowania niemałego deficytu na rachunku obrotów bieżących. Uświadomiłby także amerykańskiej administracji skalę problemu będącego wynikiem długoterminowych zaniedbań w polityce fiskalnej. Niewątpliwie wymusiłby przyspieszenie reform zmierzających do redukcji po stronie wydatków, czyli m.in. zmian w systemie social-security. Ale nie tylko, bo za nierównowagę w budżecie odpowiada także polityka zagraniczna, przede wszystkim zaangażowanie się Stanów Zjednoczonych w konflikty militarne na Bliskim Wschodzie. Tym samym ewentualnie zmiany po stronie wydatkowej nie zostałyby wprowadzone szybko. W efekcie problem zostałby sprytnie przerzucony na bank centralny, który w tym względzie miałby jednak nieco ograniczone pole do działania. Aby powstrzymać odpływ kapitałów z USA i ucieczkę od dolara w kierunku innych rynków, mógłby przez jakiś czas wstrzymać się z obniżkami stóp procentowych. To zdałoby jednak egzamin tylko w przypadku, kiedy w gospodarce zaczęłyby pojawiać się sygnały świadczące o tym, że jej spowolnienie będzie krótkie i tym samym szybko powróci ona na ścieżkę wzrostu. W przeciwnym razie taka restrykcyjna polityka mogłaby okazać się dosyć ryzykowna. A wracając do meritum - rynek spodziewa się odczytu na poziomie +70 mld USD. Niższa figura doprowadziłaby dzisiaj do osłabienia się dolara. Drugą istotną publikacją ze Stanów Zjednoczonych, którą poznamy dzisiaj będą dane o produkcji przemysłowej, które zostaną opublikowane o godz. 15:15. Tutaj oczekiwania za październik wynoszą 0,1 proc. m/m i 82,0 proc. w przypadku wykorzystania mocy produkcyjnych. Odczyt ujemny zwiększyłby szanse na grudniową obniżkę stóp przez FED. Bilans obu tych informacji może mieć negatywny wydźwięk dla dolara. Jednak o powrocie do wzrostów EUR/USD i GBP/USD będzie można mówić w przypadku poprawy nastrojów na giełdach. Skala ostatnich spadków może sugerować, że dojdzie do tego w przyszłym tygodniu. Zwłaszcza, że teoretycznie w końcu listopada b.r. powinien rozpocząć się tzw. rajd Świętego Mikołaja.

Lepsze nastroje na rynkach pomogłyby także złotemu, który w końcu miesiąca może być ponownie mocniejszy w kontekście oczekiwań, co do posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Istotnie, podwyżka o 25 p.b. może być zbyt mała w kontekście ostatnich danych o inflacji, ale dla inwestorów kluczowy będzie towarzyszący tej decyzji komunikat. Jeżeli członkowie RPP przyznaliby, że ostatni wzrost cen żywności i energii nie miał charakteru krótkoterminowego szoku podażowego, to mogłoby to sugerować większe od spodziewanego zacieśnienie polityki pieniężnej w 2008 r. Co do innego czynnika proinflacyjnego, czyli dynamiki płac, to szczegółowe dane za październik poznamy jeszcze dzisiaj o godz. 14:00. Oczekuje się odczytu na poziomie 9,7 proc. r/r.

Sytuacja techniczna na złotym każe powtórzyć wczorajsze założenia. Notowania EUR/PLN mają spore szanse na testowanie okolic 3,6850 zł, z kolei USD/PLN nie powinien być droższy niż 2,53 zł. Od tych poziomów złoty może się ponownie zacząć umacniać. W przypadku EUR/USD raczej nie należy spodziewać się naruszenia 1,4550, a próby zwyżki kierunku 1,47.

Sporządził:

Marek Rogalski

Główny Analityk

First International Traders Dom Maklerski S.A.

www.fitdm.pl

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów