Przed zamknięciem

Publikacja: 22.11.2007 14:34

Przecena o nieco ponad 10 proc. zdaniem części mediów jest już

wystarczająca by powoli przygotowywać się do powrotu do zwyżki cen. Jedna

z gazet po wysłuchaniu opinii analityków formułuje wnioski, że rynek

wkrótce zacznie odrabiać straty i warto przygotowywać się do zakupów.

Gdyby ktoś wiedziony takimi opiniami już palił się do zakupów powinien

zwrócić uwagę na zastrzeżenie, że mowa jest o możliwości korzystnych

zakupów z myślą o długim terminie. Takie podejście jest łatwe - w końcu

kiedyś każdy poziom cen będzie pokonany. Pytanie brzmi, czy należy

kupować, gdy rynek poddaje się przecenie. Odpowiedź wcale nie jest prosta.

Wprawdzie w książkach piszą, że gra polega na kupnie taniej i na sprzedaży

drożej. Zatem, kiedy będzie drożej?

Kupowanie na spadającym rynku często nazywane jest łapaniem spadających

noży. Metafora jest jakże trafna. Czasem uda się coś złapać, ale ryzyko

utraty paluszków jest ogromne. Tak jak gra na spadek w czasie wzrostów

cen, tak kupowanie w trakcie spadków jest zajęciem może i efektownym, ale

jednocześnie dość kosztownym. Czy strach przed tym, że nie złapie się

dołka i nie kupi po najniższej możliwej cenie jest aż tak duży?

Dzisiejsza sesja pokazuje chęć do zwyżki. Popytowi udało się podnieść

rynek ponad poziom wtorkowego szczytu. Powiększa się tym samym skala

odbicia trwającego już od ubiegłego piątku. Pięć dni roboczych, w czasie

których rynek uniósł się o nieco ponad 100 pkt. W porównaniu z

wcześniejszą przeceną nie jest to wynik imponujący. W tej chwili wydaje

się, że podaż nadal ma przewagę. Ta dzisiejsza zwyżka przybliżyła rynek do

okolic oporu, ale tego oporu nie naruszyła. Tu nadal brakuje

kilkudziesięciu punktów. Dopiero jak pokonany zostanie opór, a w tym

wypadku jest to lokalny szczyt z poprzedniego tygodnia, to będzie można

mówić o powrocie do wzrostów.

Czy taki powrót jest możliwy? Oczywiście, ale w tej chwili to tylko

możliwość, która ma mniejsze szanse niż spadek (przynajmniej kierując się

wskazówkami analizy wykresów). Scenariusz wzrostowy mógłby się

uprawdopodobnić, gdyby polepszyła się sytuacja w USA. Tam, wg analityków

kierujących się teorią Dow`a, jest już bardzo blisko do sygnałów

sprzedaży. Jednak, jak podaje Mark Hulbert, cały czas spore zakupy

dokonywane są przez tzw. insiderów, czyli osoby związane z poszczególnymi

spółkami giełdowymi. Płynie z tego wniosek, że skoro np. członek zarządu

kupuje papiery spółki, którą zarządza, to znaczy, że ta spółka nie jest w

tarapatach. Ma to być byczy sygnał dla całego rynku.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów