Najprawdopodobniej stało się to dzięki zaskakująco wysokiemu odczytowi danych o sprzedaży detalicznej za październik: wzrosła ona o 19,4% w stosunku rocznym (przy prognozie wzrostu o 15,5%) oraz odczytowi stopy bezrobocia na poziomie prognozy (11,3%). Tak wysoki wzrost sprzedaży detalicznej oznacza zwiększoną presję inflacyjną - a co za tym idzie zwiększa on oczekiwane przez rynek prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych (oceniane teraz na 90%) na posiedzeniu RPP w tym tygodniu.
Spokojną sesję obserwowaliśmy również na pozostałych parach: eurodolar porusza się w konsolidacji, dziś między 1,48 a 1,4890, a za najciekawsze wydarzenie dnia na rynku walutowym można chyba uznać ruch na USDJPY z 108,60 o poranku do 108,30 teraz, podobnej skali ruch zaobserwować można było na jenie. W ostatnich dniach przepływy finansowe netto dla strefy euro były nieznacznie dodatnie, jednak Japonia zanotowała znaczny przypływ środków (stąd ostatnie ruchy umacniające jena): japońskie saldo to 7,5% wolumenu wszystkich transakcji przeprowadzonych na parach jena. Oznacza to, że rynek wciąż ostrożnie podchodzi do wyceny ryzyka i nie jest chętny aby gwałtownie wracać do carry trade (do jena tracił dziś również np. dolar australijski - waluta w carry bardzo popularna). Na rynkach światowych okazuje się, że walutą, w której fundowane jest carry, staje się znów dolar amerykański: oznacza to, że oczekiwany jest dalszy spadek jego wartości oraz znaczny spadek stóp procentowych w USA. Poprzedni okres świetności USD jako waluty pożyczanej, aby kupić za nią aktywa w krajach o wyższych stopach zwrotu, był rok 2004, gdy stopa procentowa w USA wynosiła 1%.