Reklama

W przyszłym roku na rynkach obligacji może nie być już tak kolorowo

Cykle obniżek stóp procentowych zbliżają się do końca. Rentowności obligacji pozostaną więc na wyższych poziomach niż w poprzedniej dekadzie. Na co można liczyć w przyszłym roku?

Publikacja: 24.11.2025 06:00

W przyszłym roku na rynkach obligacji może nie być już tak kolorowo

Foto: AdobeStock

Dopiero w połowie tego roku rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich zaczęły sukcesywnie spadać, ale wskaźnik ten wciąż jest jeszcze powyżej kwietniowego dołka. Podobnie sprawa ma się z obligacjami polskimi, ale już np. oprocentowanie dziesięcioletnich obligacji niemieckich wciąż jest o ponad 30 pkt baz. powyżej zamknięcia zeszłego roku. Dla funduszy dłużnych jest to oczywiście dobry rok. Najczęściej wypełniły one bazowe założenia zarządzających na ten rok, natomiast o pozytywnych zaskoczeniach raczej trudno mówić. 

Foto: Parkiet

Kres cięć coraz bliżej

Dla funduszy obligacji krótkoterminowych ten rok będzie podobnie udany jak poprzedni, ale też wyraźnie słabszy niż 2023 r. Na powtórkę wyników sprzed dwóch lat tym bardziej nie mogą liczyć uczestnicy funduszy papierów długoterminowych, aczkolwiek z pewnością ten rok nie jest dla nich tak nerwowy jak poprzedni, kiedy to nawet po kilku miesiącach niektóre fundusze notowały ujemne stopy zwrotu. Dobry czas rynki obligacji zawdzięczają oczywiście spadkom inflacji i cięciom stóp procentowych. Wygląda jednak na to, że do wyższych niż w poprzednich latach poziomów stóp procentowych musimy się przyzwyczaić, a i trwającym nadal w Polsce i na świecie cyklom obniżek stóp bliżej jest do końca niż początku, aczkolwiek decyzje banków centralnych będą zapadać w różnych terminach. Rentowności pozostaną na podwyższonych poziomach, więc o dodatnie i prawdopodobnie lepsze stopy zwrotu powinno być łatwo. Inwestorzy będą bacznie się jednak przyglądać odczytom inflacji.

Czytaj więcej

Przyszły rok już tak spektakularny nie będzie

– W różnych krajach odmiennie przebiegają cykle obniżek. Zazwyczaj były one skorelowane, ale tym razem jest inaczej – zauważa Mariusz Zaród, zastępca dyrektora inwestycyjnego w Quercusie TFI. Jak przypomina, Europejski Bank Centralny rozpoczął cięcia stóp procentowych w połowie 2024 r. i skończył w czerwcu 2025 r. – Nie oczekujemy już dalszego obniżania kosztu pieniądza w Eurolandzie i stopa depozytowa na poziomie 2 proc. pozostanie z nami na dłużej. Nasza Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy dwukrotnie w 2023 r., po czym miała długą przerwę. Wznowiono obniżki dopiero w maju tego roku. W tym momencie jesteśmy w trakcie cyklu i oczekujemy jeszcze przynajmniej trzech obniżek w pierwszych miesiącach 2026 r. – przewiduje ekspert Quercusa TFI. Według jego szacunków docelowo główna stopa procentowa ma szanse zakotwiczyć w Polsce na poziomie 3,5 proc.

Reklama
Reklama

W ostatnim czasie rynek musiał pogodzić się z oddalającą się perspektywą kolejnego cięcia w USA, do którego najprawdopodobniej w grudniu nie dojdzie, ale inwestorzy zakładają jednak kontynuację cyklu obniżek. 

Amerykański Fed zaczął cykl cięć stóp pod koniec ubiegłego roku, ale później go wstrzymał na długie dziewięć miesięcy. – Ostatnie dwa posiedzenia przyniosły luzowanie. Oczekujemy zejścia stóp procentowych w USA do 3 proc. pod koniec przyszłego roku. Możliwe są także dalsze ruchy w 2027 r. – zakłada Zaród.

Zdaniem zarządzającego Quercusa TFI dołków rentowności na światowych rynkach można oczekiwać najszybciej w drugiej połowie 2026 r., gdy cykl luzowania monetarnego w USA będzie chylił się ku końcowi. – Do tego czasu fundusze obligacji długoterminowych powinny sobie radzić bardzo dobrze. Fundusze obligacji krótkoterminowych, które cieszą się ostatnio popularnością wśród inwestorów, będą miały niższe nominalne stopy zwrotu, ze względu na spadki stawek WIBOR, ale cały czas powinny przynosić wyższe stopy zwrotu niż depozyty bankowe, dla których są substytutem – zaznacza Zaród.

Amerykańska zagadka

W części krajów, w tym w Europie, cykl obniżek jest już blisko końca, a gdzieniegdzie już się zakończył. Czy kolejnym krokiem banków centralnych mogą być podwyżki stóp? Według Witolda Chuścia, głównego ekonomisty Rockbridge TFI, jest spore ryzyko, że banki centralne, szczególnie w niektórych krajach (w tym w Polsce), wkraczają w dużo bardziej wrażliwe poziomy stóp i w przypadku pojawienia się nowych oznak presji inflacyjnej będą musiały bardzo szybko reagować. – Przyszły rok będzie więc z tego punktu widzenia takim sprawdzaniem, jak gospodarki zaadaptują się do niższego nominalnego poziomu stóp, ale za wcześnie jest przesądzać, że poziom krytyczny został przekroczony – twierdzi ekspert Rockbridge TFI.

Przestrzeni do znaczących obniżek stóp procentowych w Polsce coraz mniej widzi też Igor Lenart, zarządzający BNP Paribas TFI. – Choć przeważa opinia uczestników rynku i analityków, że cykl dostosowań polityki monetarnej nad Wisłą nie dobiegł jeszcze końca, trudno oczekiwać powtórzenia skali redukcji stóp obserwowanej w bieżącym roku także w 2026 r. Zarówno projekcja NBP jak i mediana prognoz ekonomistów wskazują, że dynamika inflacji w przyszłym roku powinna mieścić się w przedziale wahań celu inflacyjnego NBP – analizuje Lenart.

Ekspert BNP Paribas TFI zwraca uwagę, że w innych krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej – na przykład na Węgrzech, w Czechach czy Rumunii – okresy luzowania polityki monetarnej są już historią, a obecnie brak jest przesłanek do zmiany tego stanu rzeczy. – Podobnie wygląda sytuacja strefy euro, gdzie wszystko wskazuje na to, że EBC zakończył cykl obniżek stóp procentowych w czerwcu 2025 r. – przyznaje Lenart.

Reklama
Reklama

Nieco większą niepewność jego zdaniem niesie ze sobą sytuacja rynku amerykańskiego. – Zamknięcie rządowego sektora w USA oraz wynikające z tego braki lub opóźnienia w publikacji danych makroekonomicznych, w połączeniu z rosnącymi barierami handlowymi, stanowią znaczące wyzwanie dla polityki Rezerwy Federalnej. Obecnie kontrakty terminowe sugerują spadek stóp w 2026 r., a jednocześnie wzrost kosztu pieniądza w drugiej połowie 2027 r. – zauważa Lenart.

W kontekście rynku krajowego pamiętać należy o sporych potrzebach budżetowych. – Powyższe czynniki dają solidne podstawy, by oczekiwać dalszego spadku rentowności polskich obligacji skarbowych w przyszłym roku. Jednakże głównego ryzyka dla takiego scenariusza należy upatrywać w postrzeganiu przez rynek działań rządu w sferze polityki fiskalnej. Z drugiej strony, na przetargach sprzedaży obligacji skarbowych obserwowany jest solidny popyt, co stanowi istotny czynnik wspierający wyceny. W kontekście powyższego można uznać, że najbliższe miesiące powinny być sprzyjające dla inwestorów na krajowym rynku długu – twierdzi Lenart.

Obligacje oraz fundusze dłużne cieszą się w tym roku ogromną popularnością w Polsce. Do produktów zarządzanych przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych wpłynęło w ciągu dziesięciu miesięcy tego roku blisko 34 mld zł. Najwięcej wpłat wędruje do funduszy papierów krótkoterminowych. Z końcem września zaś gospodarstwa domowe trzymały w obligacjach skarbowych niemal 175 mld zł z 1373 mld zł łącznego zadłużenia.

Analizy rynkowe
Spółki z GPW nadal kuszą wycenami
Analizy rynkowe
Końcówka roku okresem wynikowych żniw
Analizy rynkowe
Wskaźnik NCIndex próbuje przełamać złą passę. Cztery lata spadał. Ten rok zakończy na plusie?
Analizy rynkowe
NewConnect wreszcie wychodzi z cienia
Analizy rynkowe
Puszczają blokady, czyli to nie koniec transakcji ABB na warszawskiej giełdzie
Analizy rynkowe
LPP w kierunku 15 tys. zł
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama