Reklama

Koniec roku najczęściej pomaga giełdowym bykom

Ostatnio pisałem, że jeśli Jerome Powell, szef Fedu, zachowa niezależność i nie ulegnie naciskom polityków, to podczas konferencji prasowej po październikowym posiedzeniu FOMC (29 października) postawi duży znak zapytania przed decyzją FOMC w grudniu.

Publikacja: 24.11.2025 06:00

Piotr Kuczyński, ekonomista DI Xelion

Piotr Kuczyński, ekonomista DI Xelion

Foto: parkiet.com

Nie pomyliłem się. Owszem stopy w USA spadły (zgodnie z oczekiwaniem) o 25 pb. (do 3,75–4 proc.). Jednak szef Fedu powiedział, że obniżka stóp w grudniu wcale nie jest przesądzona. Wydawało się, że takie dictum wystraszy inwestorów, ale przez parę dni tak się nie stało.

Pocieszono się słabością rynku pracy. Tak właśnie – złe informacje traktowane były jako dobre, bo zwiększały prawdopodobieństwo kolejnej obniżki stóp. Ponieważ nie było oficjalnych danych z rynku pracy (z powodu „zamknięcia” rządu), rynek chętnie spoglądał na informacje z prywatnych firm. Raport Challengera pokazał, że w październiku zwolnienia w amerykańskich firmach były największe w tym miesiącu od 20 lat. Dane ADP też pokazywały słabą sytuację prywatnej części rynku pracy. Poza tym nastroje konsumentów w październiku spadały kolejny, trzeci miesiąc z rzędu. Prawdopodobieństwo grudniowej obniżki wzrosło na początku listopada do ponad 90 proc. Jednak potem pojawiły się problemy, bo członkowie FOMC w swoich wypowiedziach sygnalizowali, że boją się wzrostu inflacji i wcale nie są chętni do podjęcia decyzji o obniżce stóp. Prawdopodobieństwo obniżki stóp spadło do około 50 proc.

Wypowiedzi większości ludzi Fedu wcale mnie nie zdziwiły. Pojawiły się bowiem (z opóźnieniem) dane o inflacji CPI i co prawda jej wzrost był nieco mniejszy od oczekiwań (wzrosła z 2,9 na 3 proc., a oczekiwano 3,1 proc.), ale od lipca 2025 r. inflacja wzrosła z 2,7 proc. i była największa od stycznia tego roku. A polityka celna Trumpa nie była jeszcze w tych danych w pełni ujęta. Grudniowa decyzja Komitetu była w czasie pisania tekstu niemożliwa do przewidzenia.

Na Wall Street początek listopada przyniósł przedłużenie korekty. Niepokój wzbudziło to, co powiedzieli szefowie Morgan Stanley i Goldman Sachs. Oni twierdzili, że zbliża się korekta, która obniży indeksy o 10-20 proc. Na niektórych sesjach 80 proc. spośród 500 akcji z indeksu S&P 500 taniało, a wzrost generowało pozostałe 20 proc. Sezon raportów kwartalnych amerykańskich spółek niespecjalnie pomagał w poprawie nastrojów. Raport Alphabetu (Google) bardzo się spodobał. Jednak Meta rozczarowała. Rozczarował też nieco Microsoft. Opowieści Muska pomagały Tesli, która opublikowała fatalne wyniki.

Wszyscy czekali na raport kwartalny królowej parkietu, czyli Nvidii. Przed publikacją duży niepokój budziło jednak to, że akcji tej firmy pozbył się nie tylko potężny, japoński Softbank, ale zrobił to też Thiel Macro, czyli fundusz znanego miliardera Petera Thiela. Raport pojawił się po sesji w środę 19 listopada. Wiadomo było, że zyski będą znakomite i rzeczywiście takie były. Poza tym raportowano potężny popyt na procesory Blackwell, a inwestorzy byli bardzo zadowoleni z prognozy przychodów. To oczywiście pozwoliło na mocne odbicie indeksów. Mam tylko jedną uwagę: to, że jest duży popyt na produkty Nvidii nie mówi nic o zyskach tych, którzy te procesory kupują, bo przecież są zdecydowanie przeinwestowani. Ale spodziewałem się, że to nie wypłynie tak szybko na notowania. Przecena na Wall Street tuż po publikacji wyników Nvidii była zdecydowanie nieoczekiwana i bardzo źle rokuje.

Reklama
Reklama

Trzeba wspomnieć o tym, że w końcu pierwszej dekady listopada rozwiązana została sprawa „zamknięcia” rządu. „Shutdown” trwał już wtedy 40 dni, czyli najdłużej w historii. Wtedy to siedmiu Demokratów (+1 niezależny), pozwoliło przełamać impas w Senacie USA. Ta siódemka nazywana jest przez innych Demokratów „zdrajcami”, bo partia ta nic nie osiągnęła. Jest tylko niewiążąca obietnica przeprowadzenia w grudniu głosowania w sprawie ubezpieczeń zdrowotnych, a prowizorium budżetowe obowiązywać będzie jedynie do 30.01.2026 r. Przypominam: korekta spadkowa wywołana była wątpliwościami co do wyceny spółek, a nie zamknięciem rządu.

Do momentu publikacji raportu Nvidii sytuacja na Wall Street wyglądała słabo. Nasdaq tracił chwilami 7 proc. (od szczytu w październiku). Widać było „przesiadkę” z akcji technologicznych na defensywne i finansowe. Do połowy miesiąca broniła jednak przed przeceną (przede wszystkim Nasdaqa, ale i S&P 500) średnia 50-sesyjna. To był plus dla byków, ale to nie było nic rozstrzygającego i rzeczywiście 17 listopada średnia ta została przełamana, co zwiększyło niepokój.

Pojawił się też plus (oprócz raportu Nvidii) – indeks CNN wylądował głęboko w polu „skrajny strach” (najniżej od kwietniowej przeceny) – to zawsze jest (kontrariańska) zapowiedź wzrostów indeksów. Nic dziwnego, bo były też sesje, podczas których panowała zasada „cash is king” („gotówka jest królową”, kiedy tanieje wszystko – akcje, złoto, obligacje, kryptowaluty).

GPW poruszała się podobnie jak akcje na Wall Street. W końcu października odnotowaliśmy nowy rekord WIG-u i rekord 3-letniej hossy na wykresie WIG20. Umacniał się też złoty. Widać było, że zagranica chce doskonale zakończyć rok w Polsce. Pomagało „bykom” umacnianie złotego. Kurs EUR/PLN był na progu pokonania wsparcia, które chwilami było naruszane (4,2280 zł) i ruszenia ku poziomowi 4,15 zł. Eksporterzy nie byliby zachwyceni takim zachowaniem tej pary walutowej.

Potem indeksy spadały, ale widać było brak przekonania w kontynuowaniu korekty. Jednak we wtorek 18 listopada nastroje gwałtownie się pogorszyły, a WIG20 wyrysował złowróżbną formację podwójnego szczytu. Podstawowym powodem pogorszenia nastrojów było nie tylko zachowanie innych giełd, ale i to, że gwałtownie przeceniał się sektor energii. Najwyraźniej wywiad ministra energii Miłosza Motyki przeraził inwestorów. Powiedział on (za PAP), że „… ceny energii spadają – samej energii i jej wytworzenia. I prezes URE – liczymy na to – zatwierdzi poziom taryf na poziomie niższym niż 500 zł za MWh”. Stąd przecena spółek sektora energii. Nieco mnie ta reakcja dziwiła, bo od dawna uważałem, że stanie się tak jak zapowiadał minister.

Na koniec warto wspomnieć o tym, że „Wall Street Journal” i portal Axios donoszą, że administracja USA szykuje 28-punktowy plan zakończenia wojny/zawieszenia broni w wojnie Rosji z Ukrainą i wznowienia handlowych kontaktów USA – Rosja. To może pomagać w najbliższych dniach zarówno GPW jak i złotemu. Oczywiście o ile będzie to coś innego niż to, co już przeciekło do mediów, bo to „coś” było kompletnie nie do przyjęcia. Gdyby jednak plan był bardziej sensowny, to byłby prawdziwy, optymistyczny zwrot (game changer).

Felietony
Przyszłość raportowania ESG
Felietony
15 lat GPW na giełdzie
Felietony
Sukces z podatkowym haczykiem
Felietony
Szanuj pracownika swego...
Felietony
Rozciągnięta informacja poufna
Felietony
Dlaczego powtarzalność przychodów wyceniana jest wyżej niż innowacyjny produkt?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama