Komentarz poranny

Publikacja: 27.11.2007 07:51

Piątkowy mały wzrost cen w USA okazał się jedynie epizodem bez znaczenia.

Wczoraj rynek pokazał kierunek, w jakim ma ochotę zmierzać. Średnia

przemysłowa Dow Jones spadła o 1,8 proc., czyli ponad 230 pkt. Głównym

balastem dla tego indeksu były spółki branży finansowej, którym przewodził

JP Morgan Chase tracący 3,5 proc. względem piątkowego zamknięcia. Citi nie

było wiele lepsze ze stratą 3,1 proc. i poziomem notowań nie widzianym od

lat.

W przypadku Citi mamy dość osobliwą sytuację. Spółka nadal cierpi z powodu

problemów na rynku subprime. Straty związane z załamaniem na rynku długu

odcisnęły na spółce piętno. Jak wiadomo, źródłem tego załamania było i

nadal jest osłabienie na rynku nieruchomości mieszkalnych. Wczoraj

analitycy Citigroup po raz kolejny mało optymistycznie wypowiedzieli się o

branży budowlanej właśnie ze względu na panujący kryzys w budownictwie

mieszkaniowym. Wychodzi na to, że pośrednio strzelają także we własny

bank. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, ani nagannego, lecz należy to

uznać za pewnego rodzaju ciekawostkę.

Inną ciekawostką, o której ostatnio mówi się głośniej to "nowe" carry

trade z wykorzystaniem dolara amerykańskiego. Słabnąca waluta wraz ze

spadającymi stopami okazuje się być kuszącym kąskiem dla tych, którzy

poszukują taniego długu, który później można wykorzystać do inwestycji w

rentowne przedsięwzięcia w walutach, które zyskują na wartości. Myślę, że

takie głośne opinie na ten temat to już raczej zmierzch tego typu

strategii. Kto miał zagrać na spadek wartości dolara, zrobił to dawno

temu, a powszechna ucieczka od tej waluty to tylko znak, że już długo

spadać nie będzie. Zauważmy, że o jenowym carry trade zaczęło być głośno,

gdy jen kończył dwuletnią falę osłabienia. Albo inaczej, fala osłabienia

wygasła, gdy zaczęto głośno mówić o carry trade. Tera może być podobnie.

Zadłużenie się w dolarach i inwestycja w koszyk walut składający się z

funta brytyjskiego, reala brazylijskiego i węgierskiego forinta w tym roku

dało zwrot w wysokości 17 proc. Obliczenia podaje za Bloombergiem.

Zauważmy, że serwis podaje, ile możny BYŁO zarobić. Pytanie, czy to ma być

dla kogoś pokusą do tego, by w taki koszyk teraz zainwestować.

Spadek w USA będzie dla nas obciążeniem na początku sesji. Obciążeniem,

które może być łagodzone przez odrobienie początkowych strat w Japonii.

Nikkei zakończył dzień w okolicy zamknięcia z wczoraj, a w ciągu dnia było

gorzej. Pomogą także plusy na amerykańskich indeksach. Można podejrzewać,

że mimo wczorajszej przeceny zaczniemy notowania w okolicy wczorajszej

końcówki. O 10:00 pojawi się wskaźnik Ifo, a dopiero pod koniec sesji

opublikowane zostaną dane makro w USA (ceny domów i indeks zaufania

konsumentów). Sesja przebiegnie prawdopodobnie na próbie odrobienia choćby

części wczorajszych strat poniesionych przez popyt. Od wielkości tego

ewentualnego odbicia wiele będzie zależeć.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów