Komentarz poranny

Publikacja: 28.11.2007 07:49

Na się nie udało, a Amerykanom i owszem. Odrobili oni wczoraj niemal całą

przecenę, jaka dotknęła ich rynki akcji w poniedziałek. Wczorajsza zwyżka

cen za oceanem była niemal taka sama, jak poniedziałkowy spadek -

przynajmniej w przypadku średniej przemysłowej. Co ciekawe, sytuacja ma

miejsce tuż po tym, jak rynek zanotował najniższe zamknięcie od wielu

miesięcy. Dla części graczy był to sygnał sprzedaży, ale jak widać,

przynajmniej na razie, ta część nie była aż tak znaczna. Z pewnością nie

należał do niej szejk Ahmed Bin Zayed al Nahayan. Już wczoraj rano naszego

czasu wiedzieliśmy, że kierowany przez niego fundusz Abu Dhabi Investment

Authority wyasygnuje 7,5 mld dolarów na zakup 4,9 proc. akcji Citigroup. "

Traktujemy Citi jako bardzo szanowaną spółkę z pierwszorzędną marką i o

fantastycznych możliwościach wzrostu. Ta inwestycja odzwierciedla nasze

zaufanie w potencjał Citi tworzenia wartości dla akcjonariuszy". Mimo tych

miłych słów pojawiają się teorię, że nie była to decyzja zainicjowana nad

Zatoką Perską, ale inspirowana przez kogoś w USA. Tak czy inaczej, u nas

ta wiadomość nastrojów nie poprawiła, ale w przypadku Amerykanów

zdecydowanie. Oczywiście za wzrost cen na rynku nie odpowiada jedna

wiadomość, choć fakt, że było to zaskoczenie zwiększa jej wagę. Zresztą

sam Citi zyskał wczoraj raptem 1,7 proc. Czynnikiem wspierającym byków

przed eskalacją wyprzedaży był też choćby spadek cen ropy naftowej.

Pomogły także dane o mniejszym niż oczekiwany spadku cen nieruchomości, co

wynikało z opublikowanego wczoraj raportu Case-Shiller. Ciekawym jest to,

że nie pogorszył nastrojów znacznie słabszy od prognoz wskaźnik zaufania

konsumentów. Jest to o tyle ciekawe, że właśnie konsumpcja jest w tej

chwili oczkiem w głowie analityków i obserwatorów rynku. Jej znacznie

zdecydowanie wzrosło, gdyż to ona może wyrządzić sporych szkód wzrostowi

gospodarczemu w IV kw. Gospodarka amerykańska ślizga się tuż przy granicy

recesji. Niektórzy odbierają fakt braku reakcji na słabsze dane jako próbę

ratowania rynku. To już ociera się jednak o spiskową teorię dziejów.

Zresztą jeśli nawet jakiś kapitał został zaangażowany z ceny obrony rynku

to nic w tym złego, choć dynamiki rynkowej raczej się nie zawróci, a

jedynie może nieco ją odwlec w czasie.

Nam sytuacja w USA zapewne pomoże i zaczniemy od wzrostu cen, co zapewne

mocno ucieszy posiadaczy długich pozycji, którzy ciężko przeżywali

zbliżanie się cen do okolic wsparć. Na początku znowu się od nich

oddalimy. Walka będzie trwała nadal. W trakcie dnia, dla urozmaicenia

będziemy wyczekiwać na decyzję Rady Polityki Pieniężnej. Podwyżka stóp

jest już właściwie przesądzona, choć wśród analityków nie ma pełnej zgody,

co do jej skali. Większość oczekuje wzrostu stóp procentowych o 25 pkt.

bazowych, ale niektórzy mówią nawet o wzroście o 50 pkt. bazowych. Znając

dotychczasowe wypowiedzi członków rady, także tych jastrzębio

nastawionych, bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz mniejszego

kroku. Po południu pojawią się dane o dynamice zamówień na dobra trwałego

użytku, a tuż przed zamknięciem poznamy dynamikę sprzedaży domów na rynku

wtórnym. Już po zakończeniu naszej sesji, opublikowany zostanie

sporządzany przez Fed raport o stanie gospodarki zwany Beżową Księgą.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów