Jeszcze niedawno zastanawiano się, czy wzrost w całym roku sięgnie 6%, wiele prognoz mówiło raczej o 5,5%, tymczasem wzrost może przekroczyć nawet 6,5%. Motorem wzrostu jest przede wszystkim popyt krajowy, zarówno konsumpcja jak i inwestycje. Dynamika nakładów inwestycyjnych wyniosła 19,8% r/r, zaś ich wkład we wzrost 3,8%. Pozytywnym zaskoczeniem był niższy ujemny wkład eksportu netto, -1,1% wobec -1,8% w drugim kwartale. Ogólnie rzecz ujmując, wyższa jest nie tylko dynamika wzrostu, ale również jego struktura jest bardziej korzystna.
Prawdziwy obraz dają dane wyrównane sezonowo
Mimo wszystko, wzrost gospodarczy nieco zwalania. Najlepiej widać to na danych wyrównanych sezonowo. Zacznijmy od tego, że pierwszy kwartał jest w gospodarce zawsze wyjątkowo słaby, zaś czwarty wyjątkowo silny. Wpływa na to przede wszystkim kalendarz inwestycyjny. Oznacza to, że nie można porównywać danych w ujęciu kwartał do kwartału bez uprzedniego ich odsezonowania (którego dokonuje się za pomocą narzędzia statystycznego). Dane po wyrównaniu sezonowym wskazują natomiast na lekkie spowolnienie. Wzrost PKB obniżył się do poziomu 1,2% q/q, najniższego od ostatniego kwartału 2005 roku. Po części wynika to jednak ze spadku spożycia publicznego (o 0,1% q/q), co w dłuższym okresie powinno być ocenione pozytywnie w kontekście nierównowagi finansów publicznych. Najistotniejszy jest jednak nadal dynamiczny wzrost nakładów inwestycyjnych (o 4,9% q/q wobec 4,1% w drugim kwartale), który już od sześciu kwartałów oscyluje w przedziale 4-6% q/q.
Prosto jak w USA
Dane dotyczące PKB w naszym kraju nie są łatwe do interpretacji. Tradycyjnie podawane są one bowiem w relacji rok do roku, tzn. np. trzeci kwartał 2007 wobec trzeciego kwartału 2006. Dane te podawane są według średnich cen roku poprzedniego, czyli w miarę na bieżąco odzwierciedlają strukturę gospodarki. Z drugiej strony, nie odzwierciedlają odpowiednio zmian zachodzących w gospodarce i nie są porównywalne z większością wskaźników PKB na świecie. Przykładowo, w Stanach Zjednoczonych najistotniejszy jest wzrost PKB q/q w ujęciu anualizowanym. Mówi on o tym, jak zwiększyłby się PKB gdyby tendencje w minionym kwartale trwały przez cały rok. Dane te są łatwiejsze do analizowania i interpretacji. Gdyby ta metodologia obowiązywała w Polsce, powiedzielibyśmy, że PKB w trzecim kwartale wzrósł o ok. 5% wobec ok. 6% w drugim kwartale.