Ostatnia sesja tygodnia niestety niczego nie wyjaśniła. Zakończyliśmy tydzień powyżej poziomu rozpoczęcia, ale niewiele można powiedzieć o szansach na kontynuację tej zwyżki cen. Zresztą nawet ta zwyżka jest kosmetyczna. Tygodniowa zmiana cen kontraktów wyniosła raptem 12 pkt.Samo porównanie cen z końcówek tygodnia to oczywiście nie wszystko. Do oceny sytuacji może być także pomocne to, co działo się w trakcie tygodnia. W tym wypadku jest to niezbędne. Ceny w ciągu tych pięciu dni wyszły nad poziom 1500 pkt, co można uznać za sygnał powiększającej się przewagi popytu. Problem w tym, że jeśli ta przewaga się powiększa, to dzieje się to bardzo powoli.
Pokonanie poziomu 1500 pkt miało wprawdzie miejsce, ale trzeba od razu zauważyć, że nie pociągnęło to za sobą szału zakupów. Gracze mają wątpliwości, czy ostatni wzrost faktycznie jest początkiem większej korekty. Zapewne część z nich czeka na pokonanie szczytu na 1600 pkt. Wtedy sygnał byłby bardziej wiarygodny. Sam poziom 1500 pkt dla części graczy może być mało wiarygodny.
Niezależnie od tego, jak ocenimy wiarygodność, jedno po tym tygodniu wydaje się jasne. Rynek na razie nie zachował się w sposób, który wskazywałby na możliwość spadku cen. Z tego też względu, jeśli ktoś pokusił się o zamknięcie krótkich pozycji, nie powinien ich na razie odnawiać. Na pozycje długie także jest zbyt wcześnie. Jesteśmy w zawieszeniu.
Grę na wzrost cen można rozważyć, jeśli ceny wyjdą nad szczyt na 1600 pkt. Taka sytuacja sprawiłaby bowiem, że cała ostatnia fala spadków zostałaby zanegowana, co w tym trendzie nie miało jeszcze miejsca. Co do powrotu do krótkich pozycji, to wydaje się, że można go rozważyć, gdyby ceny zaczęły ponownie oddalać się od poziomu 1500 pkt. Już dwukrotnie byliśmy nad 1500 pkt, a jednak wczorajsze notowania zakończyły się pod tym poziomem.
Za powrotem do krótkich pozycji przemawia oczywiście dotychczasowy trend, który nadal trzeba szanować. Nawet jeśli się sądzi, że być może już się wyczerpał. Osąd osądem, ale to rynek sam zadecyduje, w którą stronę chce pójść. Szybcy gracze otworzą krótkie pozycje już po zejściu pod czwartkowy dołek (1460). Inni mogą poczekać, aż ceny spadną pod dołek z poprzedniego piątku (1415). Ja bym byków jeszcze zbyt szybko nie skreślał. Okoliczności na razie im sprzyjają.