Zatem na razie obracamy się w świecie wirtualnych możliwości. Fakty są takie, że od paru dni nic się nie zmienia. Pokonanie 1500 pkt. nie dodało bykom wigoru, bo większa obawa dotyczy poziomu 1600 pkt. I słusznie. Jednak na razie nie chce się nikomu nawet tego poziomu przetestować.

Dzisiejszy lekki spadek cen utrzymuje niedźwiedzi w przeświadczeniu słuszności utrzymywanych przez nich pozycji. Cóż, skoro popyt nie jest przekonujący, to wiara w trend nie może być wielkim błędem. Należy jednak pamiętać, że coraz więcej okoliczności sugeruje, że nadchodzące miesiące mogą przynieść więcej pocieszających niż dołujących informacji. Ponownie osłabienie złotego dziś nam nie służy. Na razie można ten ruch uznać za korektę ostatniej fali umocnienia, choć nie może ujść naszej uwadze to, że złoty umocnił się jedynie do okolic spadkowych linii trendu (na wykresach par dolarowej i euro jest to oczywiście linia rosnąca). Zatem mówienie w tej chwili o korekcie osłabiającej jest jednocześnie przejawem optymizmu, że wspomniane linie zostaną pokonane.