Nie wiadomo, czy rynek zdoła wyjść na nowe szczyty trwającego od połowy lutego wzrostu, ale wiadomo, że podaż nie szczególnie mocno przyciska. Tym samym zbyt szybka decyzja o powrocie do krótkich pozycji może okazać się błędna. Trzeba też pamiętać, że obecnie „trendowość” rynku się wyczerpała i zbyt szybkie decyzje mogą narazić inwestorów na straty. Wczorajszy spadek był zbyt słaby, by uznać, że w skali ostatnich czterech tygodni podaż ponownie przejęła inicjatywę. Tym samym nie było poważniejszych podstaw do gry na spadek cen. Ta ocena mogłaby się zmienić, gdyby doszło do spadku poniżej 1400 pkt., ale na razie rynek nam oszczędził takich dylematów. Pozostajemy więc poza rynkiem obserwując zmiany między 1400, a 1600 pkt.