Od początku kryzysu finansowego ścierały się dwie koncepcje planu ratunkowego. Jedna z nich koncentrowała się na ratowaniu instytucji finansowych przed upadkiem, druga na rozwiązaniu problemu toksycznych aktywów. Używając języka medycznego, pierwsze rozwiązanie miało leczyć objawy, drugie - wyeliminować przyczyny choroby.
[srodtytul]Gra o czas[/srodtytul]
Początkowo wydawało się, że zastosowane będzie pierwsze rozwiązanie. Przejęcie zagrożonych kredytów hipotecznych subprime przez rząd i ustabilizowanie strumienia dochodów generowanych przez ten segment za pośrednictwem systemu dopłat budżetowych pozwoliłoby wyeliminować negatywny wpływ tych kredytów na rynki finansowe. W rezultacie rozbudowane obligacje strukturyzowane, w skład których wchodziły portfele kredytów hipotecznych, nie straciłyby wartości i nie spowodowały krachu finansowego wielu funduszy inwestujących w tego typu instrumenty.
Zatem przecięty zostałby u podstawy łańcuch, który spowodował ostatecznie obecny kryzys na rynkach finansowych. Zastosowanie pierwszego rozwiązania było skuteczne pod warunkiem podjęcia szybkich i zdecydowanych działań. Należało pogodzić się z poniesieniem przez budżet państwa kosztów nietrafionych kredytów hipotecznych oraz szybko zbudować mechanizm administracyjny, pozwalający wyodrębnić portfel toksycznych kredytów hipotecznych.
Pierwszy warunek wymagał z jednej strony intensywnych negocjacji politycznych, pozwalających na szybkie uchwalenie planu ratunkowego, z drugiej - ustalenia właściwej wartości pakietu pomocowego, tak by był wystarczający do opanowania sytuacji. Trudne było również właściwe zaprojektowanie mechanizmu przejęcia toksycznych aktywów, na przykład należało ustalić właściwą cenę, po jakiej zostaną wykupione te aktywa. Przeciągające się polityczne negocjacje spowodowały, że ostatecznie uchwalony plan Paulsona okazał się spóźniony.