Jak już pisałem wczoraj, mam wątpliwości co do pozytywnego odbioru wczorajszych danych z rynku pracy. Spadek liczby nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych nie koniecznie musi wynikać z poprawy sytuacji, czy raczej jej słabszego pogarszania się, ale z faktu szczególnego ubiegłego tygodnia. Ciekawie za to wygląda zmiana wskaźnika aktywności przemysłu w rejonie Filadelfii. Jego wartość okazała się znacznie lepsza od prognoz. Jak pamiętamy, podobną niespodziankę zgotował nam analogiczny wskaźnik dla Nowego Jorku.
Czy to początek polepszania się sytuacji? Na polepszanie się jeszcze musimy poczekać, ale nie można wykluczyć, że obie publikacje mogą być kolejnymi wstępnymi sygnałami, że tempo pogarszania się gospodarki amerykańskiej wyhamowuje. Samodzielnie każda z tych publikacji ma małe znaczenie, ale razem ich znaczenie wzrasta, choć naturalnie nie należy z nim przesadzać. Tym bardziej, że twarde dane nie pozwalają na wielki optymizm. Ostatnio przecież pojawiła się dynamika produkcji przemysłowej, która raczej potwierdza dalsze pogorszenie się sytuacji. Serwis Economy.com porównuje uśrednioną wartość obu wymienionych wskaźników z roczną zmianą produkcji przemysłowej. Nie można tu nie zauważyć korelacji, jaka łączy obie wielkości. Zatem stabilizacja wskaźników nie powinna być zupełnie ignorowana. Produkcji nie zachowuje się idealnie tak samo jak one, ale czasem potrzebuje miesiąca, lub dwóch, by jej zmiany były zgodne ze wskazaniem obu wskaźników. Oczywiście nieco więcej będzie można o tym powiedzieć, gdy pojawią się kolejne regionalne wskaźniki aktywności przemysłu.
Pod względem publikacji makro dziś będzie już spokojniej. O 11:00 pojawi się wiadomość o sytuacji w handlu zagranicznym strefy euro. O 14:00 poznamy zmianę przeciętnego wynagrodzenia i przeciętnego zatrudnienia w Polsce, a tuż przed zakończeniem notowań opublikowana zostanie wartość wskaźnik nastrojów amerykańskich konsumentów.