Wybierzmy przyszłość

Czwartkowa sesja przebiegła w spokojnej atmosferze. Nie było śmiertelnie nudno, ale też wydarzenia na parkiecie nie przypominały dramaturgią finałów NBA.

Publikacja: 05.06.2009 09:04

Wybierzmy przyszłość

Foto: ROL

Zmienność cen zamknęła się w przedziale 42 pkt, a obrót przekroczył 800 mln złotych. Obie wartości nie powalają na kolana, ale też nie pozwalają na zbyt głośne marudzenie. Ot, sesja, jakich wiele.

Przypuszczalnie wczorajszy spokój był przejawem oczekiwania przez cały finansowy świat dzisiejszej publikacji raportu o stanie rynku pracy w USA. Przyznam, że to niemal fetyszyzowanie tej publikacji za każdy razem mnie zastanawia. Nie twierdzę, że sprawa jest błaha. Można się zastanowić nad kondycją finansową Amerykanów, można rozważać, jakie są ich reakcje na psujący się rynek pracy.

W końcu ponad pół miliona osób miesięcznie traci pracę. Psychologiczne i socjologiczne skutki takiego pogorszenia warunków na rynku pracy są ogromne i zapewne odcisną swoje piętno na kolejne lata. My jednak musimy o tych skutkach zapomnieć, co może brzmi cynicznie w rocznicę przełomowego zwycięstwa Solidarności, ale rynek finansowy jest cyniczny.

By odnieść na nim sukces, musimy skupić się na tym, jakie znaczenie dla tego rynku ma taka publikacja. Co nam powiedzą dane opisujące rynek pracy z drugiej połowy kwietnia i początku maja? Jak mogą pomóc w ocenie bieżącej sytuacji? Nie mogą.

Mogą jedynie nieznacznie tą ocenę skorygować. Przypomnę, że mówimy o danych, które obrazują tendencje w zatrudnieniu lub zwalnianiu pracowników, a więc tendencje, które są skutkiem wcześniejszych wydarzeń w sferze realnej. Tu zasada jest prosta. Mamy kryzys, a więc spadają nam zamówienia, a skoro spadają, to redukujemy produkcję do tych niższych zamówień, a niepotrzebne środki produkcji wyłączamy z procesu produkcyjnego.

Maszyny stoją, a pracownicy tracą pracę. Nie tracą na zawsze. Jednak przedsiębiorca na razie nie potrzebuje tylu rąk do pracy, bo nie liczy na szybki wzrost zamówień. Tnie koszty, by sam przetrwać. Przetrwać, by ponownie zatrudnić pracowników, gdy pojawią się zamówienia i trzeba będzie więcej produkować.

Najpierw to "więcej" będę produkować aktualnie zatrudnieni pracownicy, ale z czasem będzie ich za mało i do pracy wrócą wcześniej zwolnieni. Zanim wrócą, muszą jednak pojawić się impulsy, które do ich powrotu doprowadzą. Zmiany na rynku pracy to historia. Historia nie wyznacza trendów.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów