Źródeł umocnienia polskiej waluty należy przede wszystkim szukać w dalszej poprawie klimatu inwestycyjnego na świecie, skutkującego wzrostem apetytu na ryzyko. Pomagał też wzrost euro w relacji do dolara. Być może to umocnienie byłoby większe, gdyby nie wciąż aktualne zagrożenia płynące z Łotwy i Rumunii.
Zgodnie z oczekiwaniami wpływu na notowania nie miały opublikowane dziś przez Główny Urząd Statystyczny i Narodowy Bank Polski dane o inflacji i podaży pieniądza. We wrześniu roczny wskaźnik CPI spadł do 3,4 proc. z 3,7 proc., natomiast dynamika podaży pieniądza M3 przyśpieszyła z 9 proc. do 9,7 proc.
Rynek oczekiwał natomiast odpowiednio odczytów na poziomie 3,6 proc. i 8,7 proc. W czwartek złoty, podobnie jak i inne waluty regionu będzie pozostawał pod wpływem nastrojów na rynkach finansowych. W sposób bezpośredni zdecydują o nich kolejne wyniki kwartalne amerykańskich spółek. Pewien wpływ może też mieć dzisiejsze zamknięcie na Wall Street. Pozwoli ono bowiem ocenić, czy lepsze od oczekiwań wyniki spółek są już uwzględnione w cenach, czy też mogą jeszcze stać się impulsem do dalszych wzrostów na rynkach akcji i skorelowanego z nimumocnienia złotego.
Słabe zamknięcie sesji w Nowym Jorku, pomimo bardzo silnych wzrostów w pierwszych godzinach, oznaczałoby że większość pozytywnych informacji jest już w cenach.
Wówczas znacznie wzrosłoby zagrożenie korektą na rynkach akcji i EUR/USD. Dla walut naszego regionu byłby to sygnał do dynamicznego osłabienia. Jeżeli natomiast dobre nastroje na rynkach finansowych będą się utrzymywać, to zarówno USD/PLN, jak i EUR/PLN ma szanse przetestować wakacyjne dołki.