Od tygodni byki nie mogą przedostać się przez maksima wyznaczone jeszcze w 2007 r. W listopadzie impet wzrostów wyhamował, a sufit z poprzedniego miesiąca zablokował kontrę popytu. Podażowe formacje świecowe nie zostały zneutralizowane, co generuje ryzyko cofki nad Wisłą. Wraz z podchodzeniem pod opór ruszył się złoty, ale przełomu na rynku walutowym wciąż nie ma. EURPLN jest bliski wybicia się z konsolidacji, ale mocnego sygnału nie widać. Rajd Św. Mikołaja w głównej mierze zależy od tego, czy zagranica pochyli się nad polskimi akcjami. Mowa jedynie o wybranych spółkach z WIG30, gdyż wiele z nich jest po prostu zbyt mało płynne. Nie wspominając o mniejszych tematach, którym oberwało się od niedźwiedzi. Od październikowego maksimum sWIG80 spadł w układzie trójfalowym. Jest to schemat zarezerwowany dla korekt, zatem temat dalszej hossy w trzeciej linii GPW pozostaje aktualny. Jednakże w ostatnich dniach nie udało się zneutralizować ostrzeżeń, jakie wciąż płyną z wzajemnej relacji WIG–sWIG80. Indeks maluchów nie potwierdził listopadowych maksimów zrobionych przez szeroki wskaźnik. Teoretycznie jest to do naprawienia w grudniu, ale na chwilę obecną jest to ostrzeżenie o słabości popytu. Na niemieckim parkiecie trzecia linia zaczęła odrabiać straty w ostatnich dniach listopada, co powinno pobudzić aktywność byków nad Wisłą. Gorzej, jeśli i na ten argument nie zwrócą uwagi akcyjne byki…