Widać, że poziom 80 USD za baryłkę jest istotnym oporem, którego sforsowanie otwiera drogę do dalszych wzrostów nawet pod poziom 100 USD. Jednak wydaje się, że ruch ten nie będzie możliwy bez naprawdę silnych danych makroekonomicznych, pokazujących realny wzrost popytu na surowiec. Przy obecnej sytuacji w globalnej gospodarce okolice 80 USD z baryłkę wydają się satysfakcjonująca ceną w ocenie inwestorów.
Wiele zależy także od notowań eurodolara, gdyż kurs tej pary walutowej również od pewnego czasu znajduje się w konsolidacji. Należy jednak pamiętać, iż w momentach potencjalnego wybicia górą z kanału wahań i wzrostu ponad poziom 1,5050 cena ropy naftowej pozostawała względnie stabilna. Może to sugerować, że nawet w przypadku trwałego wzrostu EUR/USD w kierunku nowych tegorocznych szczytów, notowania „czarnego złota” powinny pójść w ślad za ta parą walutową, jednak skala tego ruchu powinna być zdecydowanie mniejsza.
W tym tygodniu negatywnie na rynek wpłynęła m.in. wypowiedź prezesa Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), który stwierdził, że oznaki odbicia w chińskim popycie na ropę naftową mogą okazać się niewystarczające, by zrównoważyć słaby poziom zamówień w krajach rozwiniętych. Pod koniec tygodnia presję spadkową w notowaniach tego surowca wywarły także informacje, jakie napłynęły z jednego z Emiratów Arabskich.
Fundusz Dubai World ogłosił, że ze względu na problemy finansowe zamierza zrestrukturyzować swoje zadłużenie, którego łączna wartość wynosi prawie 60 mld dolarów. Informacja ta przełożyła się na ogólne pogorszenie globalnych nastrojów inwestycyjnych, co zaowocowało umocnieniem amerykańskiej waluty i spadkiem cen denominowanych w niej surowców w tym ropy naftowej.
Jedynym wsparciem dla rynku „czarnego złota”, płynącym z problemów finansowych Dubaju były oczekiwania, że pozostałe Emiraty Arabskie (w szczególności Abu Dabhi) zmuszone będą podnieść cenę ropy naftowej, aby sfinansować pomoc udzieloną Dubajowi. Abu Dhabi skupia 90 proc. zasobów ropy naftowej w ZEA. Pomimo dużego zamieszania wokół informacji napływających z Bliskiego Wschodu, w kolejnych dniach sytuacja ustabilizowała się, a cena „czarnego złota” z poziomu 74 USD wzrosła powyżej 79 USD za baryłkę.