Dziś liczy się tylko jedno - raport o stanie amerykańskiego rynku pracy. Wprawdzie przed końcem naszych notowań pojawią się jeszcze dane o dynamice zamówień w przemyśle amerykańskim, ale to już będzie tylko tło. Dane z rynku pracy są na topie. Prognozuje się, że liczba etatów w sektorze pozarolniczym spadnie ponownie, choć tempo tego spadku będzie malało. Obecnie analitycy przewidują, że spadek wyniesie ok. 120-140 tys. etatów. Takie prognozy były już ogłaszane przed tygodniem.

Publikacje, które ostatnio otrzymaliśmy, w niewielkim stopniu na nie wpłynęły. Mowa tu w szczególności o środowym raporcie ADP, który okazał się wprawdzie słabszy od prognoz, ale mając na uwadze jego średni błąd względem raportu piątkowego, nie wywołało poruszenia.

Także wczoraj dyskutowano o rynku pracy w Stanach. To za sprawą kolejnego tygodniowego raportu o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Drugi raz z rzędu zanotowano wartość znacznie mniejszą od 500 tys. To pocieszające, choć na uwadze trzeba mieć przynajmniej trzy fakty. Po pierwsze, ostatnie dwa dobre odczyty tygodniowe nie mają żadnego przełożenia na jutrzejszy raport, do którego dane zbierano do 10 listopada. Poza tym cotygodniowe raporty obarczone komplikacją spowodowaną przez wpływy sezonowe. Obecnie współczynniki wahań sezonowych obniżają sztucznie liczbę wniosków, co może prowadzić osoby nieświadome do błędnych spostrzeżeń o skokowej poprawie sytuacji. Poza tym, by dane miały sygnalizować wyraźniejszą poprawę, liczba wniosków musi spaść przynajmniej w okolice 400 tys.

Wracając do sytuacji technicznej rynku, to należy uznać, że wczorajsza sesja niewiele w tej materii zmieniła. Nie umyka naszej uwadze fakt, że ceny mimo bliskości poziomu szczytu z 16 listopada nie testowały tego poziomu oraz że w końcówce pojawiła się podaż.

Brak testu szczytu jeszcze nie musi oznaczać słabości popytu, a końcowa wyprzedaż wywołana była słabszym odczytem wskaźnika ISM liczonego dla usług w USA. Prawda jest taka, że wykres przebywa obecnie między dwoma ważnymi poziomami i póki nie dojdzie do przebicia któregoś z nich, będzie problem z ustaleniem tendencji w krótkim terminie. W średnim takiego problemu nie ma, bo tu nadal przewagę zdaje się mieć popyt, choć nie jest to już tak silna tendencja, jaką obserwowaliśmy choćby w czasie wakacji.