Spadały ceny akcji spółek w Europie oraz ceny kontraktów indeksowych w USA. Wszystko razem tworzy mało przyjemny obraz. Pojawiły się sygnały sprzedaży na dziennych wykresach, a dokładniej na szybkich wskaźnikach, które za sprawą wczorajszej przeceny opuściły strefy wykupienia, do których weszły po piątkowym skoku cen. Reagowanie na szybkie wskaźniki nie jest stałym elementem tych komentarzy.

Zwykle je ignorujemy, zwłaszcza gdy takie sygnały pojawiają się w kierunku przeciwnym do panującej tendencji. Przy silnych i wyraźnych trendach takie zachowanie ma uzasadnienie. Problem polega na tym, że od kilku miesięcy nie można już mówić o silnym trendzie. Kilka tygodni temu założyliśmy, że bardziej zasadne w takiej sytuacji będzie posiłkowanie się szybszymi wskaźnikami, które lepiej się zachowują w rozchwianym środowisku. Oczywiście zamiarem tego posunięcia nie jest gra przeciw trendowi.

Na taką mogą sobie pozwolić tylko gracze o silnych nerwach, świadomi podejmowanego ryzyka i, co najważniejsze, przygotowani na częste straty. Na razie bowiem gra na spadek cen nie przynosiła zbyt obfitych plonów. Nasz zamiar był prosty. Na rynku, na którym brak wyraźnej tendencji, wskazania średnioterminowe oparte na zasadzie trzymania się trendu mogą być mylące. W związku z tym szybsze wskaźniki mają pomóc w uniknięciu pomyłek. Gdy pojawią się na nich sygnały sprzedaży, nastawienie z pozytywnego zmienia się na neutralne, a w przypadku sygnałów kupna - powraca do pozytywnego. Na razie jakoś zdaje to egzamin i wczorajsze zachowanie rynku sugerowałoby właśnie zmianę nastawienia na neutralne.

Jeśli sygnał okaże się skuteczny, to gdzie nas ten spadek może zaprowadzić? Można przypuszczać, że silnym wsparciem będzie poziom dołka na 2254 pkt, czyli minimum wywołane reakcją na zamieszanie w Dubaju. To na tym poziomie przebiegały wtedy linie trendu, które nadal pracują jako wsparcia. Wydarzeniem byłoby przebicie tych linii, a przełamanie wspomnianego dołka byłoby tego potwierdzeniem. Nie musiałoby to jeszcze zakończyć trendu, ale byłoby sygnałem sugerującym jego wyczerpywanie się.