Pierwsza sesja okresu międzyświątecznego przebiegała z grubsza tak, jak można było się spodziewać. Okres międzyświąteczny ma swoje prawa i zostały one zachowane. Niewielka zmienność i niewielki obrót dość dobrze oddają to, z czym należało się liczyć. Mimo to, sesja nie jest zupełnie bez znaczenia.
Zyskała ona na znaczeniu dziźki wysokiemu początkowi notowań, który sprawił, że wykres indeksu opuścił dwutygodniową konsolidacjź. Tym samym potwierdzenie zyskało wcześniejsze oddalenie siź od linii trendu, która przecież przez chwilź była nawet lekko naruszona. Parząc tylko na wykresy i zapominając o pozostałych uwarunkowaniach można uznać, że teraz rynek bździe zmierzał w kierunku rekordów, a nawet ma spore szanse na wyznaczenie nowych. Tym bardziej, że niektórzy uważają, że opuszczenie konsolidacji to równocześnie wyjście z formacji podwójnego dna. Nie ma siź o co spierać, bo wnioski w obu przypadkach i tak są podobne.
Otwarcie luką hossy sprawiło, że by sesja zakończyła się w pozytywnych nastrojach, poziom tego otwarcia musiał być utrzymany do końca dnia. Tak też się stało. Zatem i na wykresie dziennym pojawiła się luka hossy. W sumie wszystko wygląda byczo, choć pozostają wątpliwości.Pierwszą jest niewielka aktywność, wprawdzie normalna w okresie międzyświątecznym, ale nie do końca normalna w sytuacji generowania ważnego sygnału rynkowego. Mała aktywność pozostawia wątpliwość, czy przewaga popytu nie jest tylko wynikiem mniej licznego uczestnictwa graczy. Wątpliwości co do jakości zwyżki potęguje również fakt, że wzrost cen ma miejsce tuż przed zakończeniem roku kalendarzowego, a więc może być wywołany chęcią poprawiania wycen notowanych na rynku aktywów.
Na weryfikację tych wątpliwości będziemy musieli poczekać. Nie pozostaje nam bowiem nic innego, jak reagować na rynkowe zmiany. O ile nie znamy końcowego efektu wczorajszego wybicia, to znamy jego efekt pośredni. Skoro ceny wyszły poza obszar konsolidacji, to teraz jej dolna części może okazać się dobrym poziomem wsparcia. Tym bardziej, że na podobnych poziomach przebiegają znane nam już linie trendu.Zasięg ewentualnego dalszego wzrostu cen może być ograniczony przez równie znaną linię opartą o kilka ostatnich ważnych szczytów, z których większość przez pewien czas dzierżyła tytuł rekordu trendu.