Regularna sesja nie była aż tak ciekawa, jak publikowane po jej zakończeniu wyniki Intela. To kolejna spółka z tych najważniejszych, co sygnalizuje, że sezon publikacji raportów finansowych nabiera rumieńców. Co do samego Intela, to prognozowane przychody w I kwartale 9,7 mld dolarów, a do tej pory oczekiwano 9,35 mld dolarów. Zysk na akcję wypracowany w IV kwartale wyniósł 40c (po wyrugowaniu wpływu wydarzeń nadzwyczajnych zysk na akcję wyniósł 50c) przy przychodach na poziomie 10,6 mld dolarów. Analitycy oczekiwali 30c i przychody o wartości 10,2 mld dolarów. Spółka po publikacji zyskała 1 proc.

A co mówi nam Mark Hulbert? Wskazuje na szybki spadek sentymentu autorów inwestycyjnych newsletterów w ciągu ostatniego tygodnia. Jeszcze tydzień temu średnie zlecane zaangażowanie na rynku akcji wynosiło 65,2 proc., co było wartością wysoką i sugerującą, że rynek może mieć kłopoty z dalszym wzrostem. Oczywiście taki wniosek wypływał z kontrariańskiego podejścia, że im większy optymizm, tym mniejszy potencjał do dalszej zwyżki. Tymczasem teraz to średnie zalecenie wynosi 48 proc., a więc z ciągu tych kilku dni spadło o 18 proc. Co ciekawe, w tym czasie rynek nie stracił na wartości, ale lekko zyskał.

Hulbert tłumaczy to zmianą nastawianie autorów, którzy w końcu niemal tą samą sytuację po tygodniu widzą już inaczej i tą samą szklankę widzą teraz do połowy pustą, gdy wcześniej widzieli ją do połowy wypełnioną. Moim zdaniem tłumaczenie faktu zmiany nastrojów jest sprawą drugorzędną. Ważna jest sama zmiana. Oczywiście samodzielnie niewiele znaczy, ale może być jakąś wskazówką, gdyby pojawiły się wyraźniejsze sygnały. Ten spadek jest tym bardziej ciekawy, że równolegle publikowany co tydzień wskaźnik Investors Intelligence w tą środę wskazywał na bardziej byczy sentyment niż tydzień wcześniej. Hulbert zwraca uwagę, że konstrukcja i tempo reakcji obu miar są różne i ten drugi wskaźnik może być nieco opóźniony.