Dziś w Japonii pojawiło się szereg publikacji danych makro. Stopa bezrobocia wzrosła do 5,1 proc. z 5,0 proc., choć większość analityków spodziewała się, że pozostanie na dotychczasowym poziomie. Dynamika cen na poziomie konsumentów w ujęciu bazowym wyniosła -1,5 proc. (oczekiwano spadku o 1,4 proc.), a więc tempo spadku przyspieszyło, gdyż marcowe dane mówiły o deflacji na poziomie 1,2 proc. Rozczarowujące okazały się także dane o wydatkach konsumentów. Oczekiwano wzrostu o 2,3 proc. w ujęciu r/r, a faktycznie spadły one o 0,7 proc. Sprzedaż detaliczna wzrosła o 4,9 proc. r/r głównie za sprawą sprzedaży samochodów i paliwa. Reakcja na dane była spokojna. Rynki wiedzą, że gospodarka japońska jest uzależniona od popytu zewnętrznego i ostatnie dobre dane o dynamice eksportu równoważą informacje opisujące rynek wewnętrzny. Nikkei zakończył dzień wzrostem o 1,28 proc.
Wczorajsza sesja w Stanach zakończyła się dla byków pomyślnie. Poziom zamknięcia przewyższał poziom poprzedniego maksimum, co należy uznać za sygnał uzyskanej przez popyt przewagi i możliwość kontynuacji zwyżki. Opublikowana zrewidowana wartość dynamiki amerykańskiego PKB nie przestraszyła rynku. Myślę, że ponownie miały tu znaczenie czynniki pogodowe z końca zimy. Jak pamiętamy miały one wpływ na kilka publikacji za luty i marzec. Pamiętamy także, że pierwsza estymacja dynamiki PKB dokonywana jest na danych za pierwsze dwa miesiące kwartału i dopiero przy kolejnych rewizjach w większym stopniu brane są pod uwagę dane za ostatni miesiąc kwartału oraz ewentualne korekty danych za wcześniejsze miesiące. Stąd wniosek, że pierwsza estymacja obciążona była w znacznym stopniu danymi styczniowymi, a przy uwzględnieniu marca pewne szacunki trzeba było skorygować. Ogólnie zmiana nie jest dramatyczna i nie pływa na szacunki dynamiki w kolejnych kwartałach.
Prawdopodobny pozytywny początek sesji sprawi, że zbliżymy się do okolic 2400 pkt. Tym samym potencjał wynikający z formacji podwójnego dna wygasa. Zatem wzrost na początku sesji jest dobrą wiadomością dla byków, ale tylko w części. Obóz grających na zwyżkę musi teraz złapać się innych argumentów za tym, że ceny mają nadal rosnąć. Wprawdzie można zwrócić uwagę na linię spadkową na wykresie godzinowym, ale chyba wszyscy zdajemy sobie sprawą, że nie jest to jakieś kluczowe narzędzie, które sygnalizowałby znaczący przełom.
[ramka]
[link=http://www.parkiet.com/temat/71.html]Sprawdź [b]notowana kontraktów terminowych[/b] » [/link]