Reklama

Ocean różnic

Ostatnia decyzja State Street Global Advisors o wycofaniu się z inicjatywy Net Zero Asset Managers (NZAM) w Stanach Zjednoczonych to kolejny sygnał zmieniającego się krajobrazu inwestycji zrównoważonych. Choć firma pozostaje członkiem NZAM w Europie i Wielkiej Brytanii, jej ruch ujawnia rosnące różnice między rynkami po obu stronach Atlantyku.

Publikacja: 01.12.2025 06:00

dr Tomasz Wiśniewski Stowarzyszenie SIF Polska

dr Tomasz Wiśniewski Stowarzyszenie SIF Polska

Foto: materiały prasowe

State Street był sygnatariuszem NZAM od 2021 r. zobowiązując się do wspierania swoimi inwestycjami transformacji na rzecz gospodarki neutralnej klimatycznie. Jednak w obliczu nasilającej się presji politycznej i prawnej w USA, firma zdecydowała się ograniczyć zaangażowanie. Jak podano w uzasadnieniu, pozostanie w NZAM w Europie wynika bezpośrednio z oczekiwań klientów, którzy wymagają strategii zrównoważonych, raportowania klimatycznego i aktywnego zarządzania zgodnego z celami zeroemisyjności.

Decyzja State Street pociąga za sobą wymierne skutki finansowe. Brytyjski fundusz emerytalny The People’s Pension postanowił przenieść zarządzanie aktywami o wartości przekraczającej 35 miliardów USD z State Street do Amundi i Invesco. Fundusz jasno wskazał, że zmiana zarządzających jest elementem strategii dostosowania portfela do priorytetów klimatycznych, ochrony bioróżnorodności i praw człowieka. The People’s Pension oczekuje od swoich zarządzających nie tylko deklaracji, ale konkretnych działań, w tym aktywnego wdrażania polityk klimatycznych i konsekwentnego głosowania na walnych zgromadzeniach zgodnie z tymi wytycznymi. Podobne decyzje zapadają w innych krajach europejskich. Na początku jesieni holenderski fundusz emerytalny PFZW nie odnowił kontraktu z BlackRock, argumentując, że potrzebuje partnerów aktywnie wspierających jego ambicje w zakresie zrównoważonego inwestowania i sprawowania nadzoru właścicielskiego.

Obserwowane zmiany wskazują również na problemy inicjatywy NZAM. Warto podkreślić, że State Street to nie wyjątek, ponieważ wcześniej z NZAM wycofały się również BlackRock i Vanguard. Wszystkie trzy firmy, zarządzające łącznie bilionami dolarów aktywów, ograniczyły również zaangażowanie w koalicję Climate Action 100+ oraz zmniejszyły poparcie dla wniosków akcjonariuszy dotyczących klimatu i czynników. W ostatnich latach w Stanach Zjednoczonych przeciwko największym zarządzającym aktywami wniesiono pozwy antytrustowe, oskarżając ich o zmowę w ramach inicjatyw klimatycznych. Część amerykańskich polityków i prokuratorów generalnych otwarcie kwestionuje uwzględnianie czynników ESG w decyzjach inwestycyjnych, uznając to za działanie sprzeczne z obowiązkiem maksymalizacji zwrotów dla beneficjentów.

W odpowiedzi na te wyzwania NZAM w styczniu 2025 r. zawiesił działania, aby dostosować strukturę do zmieniającego się otoczenia prawnego i politycznego. W nowej formule, która ma obowiązywać od 2026 r. inicjatywa zrezygnuje z jednoznacznego zobowiązania do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. pozostawiając sygnatariuszom większą elastyczność spełnienia tych wymogów. Taka zmiana ma służyć budowaniu większych możliwości dla budowania globalnych standardów, które powinny uwzględniać lokalne różnice regulacyjne i polityczne.

Ostatnie wydarzenia to kolejne potwierdzenie pogłębiania się różnic w podejściu do kwestii ESG w USA i Europie. W Stanach Zjednoczonych ESG stało się tematem mocno upolitycznionym, co zmusza instytucje finansowe do wycofywania się z ambitnych zobowiązań klimatycznych, aby zminimalizować ryzyko prawne i reputacyjne. Administracja centralna wyraźnie sygnalizuje sceptyczne podejście do czynników ESG, co dodatkowo wzmacnia ten trend. W Europie sytuacja także się zmienia, ale ogólny trend działań na rzecz klimatu zostaje utrzymany. Zmiany te wymuszają dostosowanie strategii przez takie firmy jak BlackRock, Vanguard i State Street do lokalnych realiów w Europie i utrzymanie oferty zgodnej z oczekiwaniami klientów i obowiązującymi regulacjami.

Reklama
Reklama

To zjawisko prowadzi do powstania dwóch odmiennych modeli biznesowych pomiędzy brzegami Atlantyku. Model amerykański charakteryzuje ostrożne, minimalistyczne podejście do ESG, nastawione na unikanie ryzyka prawnego i politycznego, podczas gdy model europejski opiera się na aktywnym wdrażaniu strategii net zero, zgodnie z regulacjami i oczekiwaniami klientów instytucjonalnych. Ta dywergencja może mieć jednak istotne konsekwencje dla światowego rynku inwestycji. Globalni zarządzający aktywami będą musieli tworzyć zróżnicowane produkty i strategie dostosowane do lokalnych uwarunkowań, co zwiększy złożoność operacyjną i koszty.

W związku z tym inwestorzy instytucjonalni będą wybierać partnerów nie tylko na podstawie historycznych wyników i opłat, ale również zgodności z ich wartościami i wymogami regulacyjnymi obowiązującymi w danej jurysdykcji. Różnice w podejściu do ESG mogą również wpłynąć na przepływy kapitału między regionami i sektorami, tworząc nowe możliwości arbitrażu i nieefektywności rynkowe.

Felietony
Trudna ocena cenotwórczości
Felietony
Zignorowany wyrok
Felietony
Jak oszczędzają japońskie małżeństwa
Felietony
Koniec roku najczęściej pomaga giełdowym bykom
Felietony
Przyszłość raportowania ESG
Felietony
15 lat GPW na giełdzie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama