Zarówno złoto, jak i „czarne złoto” w dużym stopniu zignorowały też zmianę trendu w notowaniach EURUSD, głównie dlatego, iż jest ona postrzegana bardziej jako słabość euro niż siła dolara. Reakcja notowań dwóch kluczowych surowców na majowe turbulencje była jednak wyraźnie różna. O ile na rynku złota doszło jedynie do niewielkiej korekty, po której cena wróciła w okolice maksimów, na rynku ropy można mieć nawet wątpliwości co do utrzymania trendu wzrostowego.
[srodtytul]Złoto – wzrost cen wobec braku dobrych alternatyw[/srodtytul]
Maj przyniósł wzrost cen złota, choć nie był on jednostajny. W pierwszej połowie miesiąca złoto zyskiwało jako alternatywa dla bardziej ryzykownych aktywów, osiągając maksimum na poziomie 1248,90 USD za uncję. W trzecim tygodniu maja metal ten jednak tracił wraz ze spadającymi cenami akcji. Mogło być to jednak odreagowanie po pokonaniu maksimum z 2009 roku, ale także obawa o powtórkę kryzysu płynności, który zmusił wielu inwestorów do zamykania pozycji jesienią 2008 roku (prowadząc do spadku ceny z niemal 1000 USD za uncję do 680 USD). Pod koniec miesiąca złoto ponownie zaczęło zyskiwać na wartości. Na rynku przeważa pogląd, iż złoto zawdzięcza swoją dobrą passę brakowi bezpiecznych papierów dłużnych z prawdziwego zdarzenia. W czasie rynkowych turbulencji inwestorzy uciekają do amerykańskich, niemieckich czy brytyjskich obligacji, ale ich emitenci nie są przecież całkowicie wolni od problemów, które wywołały majowy mini-kryzys.
Od strony fundamentalnej rynek złota nadal nie prezentuje się najlepiej. Popyt w pierwszym kwartale 2010 roku wyniósł 786 ton i był znacznie mniejszy niż rok wcześniej (1032 ton) oraz minimalnie wyższy niż w pierwszym kwartale 2008 roku (762 ton). Jednocześnie podaż na poziomie 949 ton była relatywnie wysoka, przy czym produkcja górnicza (611 ton) była wyższa niż w którymkolwiek pierwszym kwartale począwszy od 2005 roku. Tym samym był to piąty kolejny kwartał nadwyżki kruszcu.
Po stronie podaży widać reakcję sektora górniczego na ustabilizowanie się ceny wyraźnie powyżej kosztów wydobycia (szacowanych na 600-700 USD za uncję), zgodnie z historycznymi tendencjami wysokie ceny przekładają się na sporą podaż z recyklingu. Jeśli chodzi o popyt, widać przede wszystkim mniejsze zakupy ze strony funduszy ETF. Nadal powiększały one swoją pozycję, ale jedynie o 4 tony, najmniej od drugiego kwartału 2008 roku. Pozytywne tendencje widać w popycie jubilerskim, który odbudowuje się po kryzysie, choć głównie za sprawą krajów azjatyckich.